Wartka akcja, dobra muzyka, dużo humoru, ale także chwile smutku i wzruszenia - prawdziwy koktail. Aktorzy przed wystąpieniem w filmie pilnie uczyli się w nowojorskiej szkole dla barmanów. Sztukę nalewania czterech drinków naraz i żonglowania kostkami lodu i butelkami z wódką opanowali do perfekcji.
W zasadzie mogłabym wyżyc sie okrutnie na tym filmie, bo go nie znoszę. Nie trawię też Toma Cruise'a. Ale jedna rzecz ratuje ten filmik: Bryan Brown. To super aktor.
jak dla mnie ten film to ścisła czołówka, a już na pewno najlepszy film Donaldsona. To również najlepszy obok "Goryli we mgle", "Pogromcy Moranta" i "F/X" film Bryana Browna. Tom Cruise też pierwsza klasa.
Pan "artysta-aktor" idealnie sprzedaje te swoje drętwe minki w tego typu hollywodzkich wkładach w dobytek
światowej kinematografii. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu!