Film posiadał jakiś potencjał do momentu pojawienia się Carella. Od tego momentu już tylko narastała u mnie irytacja. Nie tylko dlatego, że nie lubię (może bardziej nie przepadam) humoru sytuacyjnego, ale właśnie z powodu Carella. Nie wiem skąd się wzięło, że to komik? Nie pamiętam żadnego śmiesznego filmu, w którym grałby jakąś większą rolę. Jaś Fasola w podobnych filmach potrafił mnie rozbawić. Może to kwestia mimiki?
Końcówka trochę nadrobiła, ale to tylko kilka ostatnich minut i nie potrafiła zatrzeć irytacji.
Dla mnie 3/10, ale to tylko moje prywatne zdanie.
Pozdrawiam wszystkich,także mających inne zdanie ;)
Zgadzam się z tobą ,dawno nikt mnie tak nie drażnił w filmie ale dla Carella to sie udało był wnerwiający i męczący ze prawie wyłączyłem film po kilku minutach jego pojawienia sie. Pozytywne były myszy ,martwe ale sympatyczne :) Pozdrawiam
Ja z kolei dawno nie widziałam śmieszniejszej komedii od tego filmu! Płakałam ze śmiechu jak małe dziecko a nie cierpię głupkowatych filmów ;)
Także może to wina nastawienia, dnia, humoru albo coś?;)