Postać Laury niesamowicie działa mi na nerwy. Cały film już jest słaby ,ale ona wiecznie nadąsana lalunia.
Chodzi obrażona ,średnio chcę się dogadać z tym Massimo ,ale już leci do Nacho czy jak mu tam.
Nie mówiąc już o tym ,że identyczny schemat gościu ją porwał ,więził ,podawał się za kogo innego ,a ona
już kisiel w majtkach .Massimo już jest wtedy be :D Wystarczył jej tydzień czy ile na tej wyspie
i już wielkie fantazję na jego temat ma nawet jak kocha się z mężem. Te jej miny. Jak by miała się
za siódmy cud świata .Nie wiem jak odczucia innych do tej postaci.
Postać Olgi nie co ratuję film ,jest ona zabawna ;p nie jest może to mega ambitne ,ale taki jest ten film
a ona wnosi chociaż trochę śmiechu do tego wszystkiego bo tak to w sumie nie dzieje się za wiele
:D