Nie ma już efektu świeżości i zaskoczenia, tak jak przy pierwszym "Boracie", ale i tak bawiłem się na filmie nieźle. Mimo że historia jest w zasadzie identyczna (tyle że zamiast Azamata Bagatova w podróży towarzyszy Boratowi córka Tutar) i gagi podobne (wyśmiewanie amerykańskich przywar, wkręcanie polityków) to uważam że i tak jest to lepszy i śmieszniejszy film niż większość komedii ostatnich lat. Jeśli komuś przypadł do gustu pierwszy film to i drugi powinien mu się spodobać, mimo sporej wtórności. Krótko mówiąc: D**y nie urywa ale i tak jest dobrze.