Torture porn w postaci czystej i piramidalna bzdura zarazem: jeśli wydaje wam się, że z odcinka na odcinek seria "Piła" robiła się coraz to bardziej niedorzeczna, to polecam seans "Kolekcjonera". Zbudowany w całości z gatunkowych klisz obraz odznacza się takim nagromadzeniem idiotycznych, naciąganych i nieprawdopodobnie wydumanych rozwiązań, że w trakcie jego oglądania co chwila na usta garnie się gromkie: "ja pier.olę!". Każdy kolejny zwrot akcji głupszy jest od poprzedniego, a zachowania postaci są na tyle irracjonalne, że widzowi pozostaje życzyć im jedynie nagłej, gwałtownej śmierci. Całkiem możliwe zresztą, że taki był właśnie zamysł twórców tego dziełka. Ach, no i nie zapominajmy o postaci psychopaty, który jawi się wręcz jako istota wyższa: niezniszczalna, zdolna do przebywania w kilku miejscach naraz i - obowiązkowo - pomysłowa w zadawaniu bólu do granic absurdu. Jedna nieustająca jatka, która niestety nie dostarcza rozrywki, a jedynie drażni. Bo to, że ktoś lubi czasem popatrzeć sobie na wypruwane flaki, nie oznacza automatycznie, że lubi również, gdy traktuje się go jak kretyna.