Fabularnie filmik z początku wydaje się standardowym teen-slasherem. 5 osób trafia do czegoś na kształt prywatnego reality show. No i ja, myśląc, że filmbędzie slasherem, czekałem tylko, aż pojawi się nasz drogi zabójca zacznie ich niszczzyć :) a tu niespodzianka. film łączy w sobie slasher, film o zabójczych pułapach, giallo, historię o duchach z podgatunku WTF? i tworzy zaskakująco zgrabną całość.
Już przy napisach początkowych bylem zaintrygowany przez muzykę. przypominała mi ona lekko muzykę Goblinów z filmów Argento. Okazało się, iż nie jest to jedyny element nawiązujący do giallo. Zaraz po tym, jak myślałem już, że "Kolobos" jest pewną formą kopii "Cube", do akcji wkroczył zabójca w czarnych rękawiczkach, które to z początku widzimy przy większości mordów. tak więc zabójca w filmie raczej slasherowym wydaje się żywcem wycięty z filmów giallo. Do tego dochodzi dość nietypowa w dzisiejszych horrorach gra świateł i kolorów, która, pomimo iż to nie ten poziom, przywodzi mi na myśl "Suspirię".
No ale pomijając pułapki i zabójce, jest tu jeszcze zagadka. czy zabójca istniał naprawdę? klasyczne zakończanie filmu, gdzie pytamy WTF? bo nie wiemy do końca o co chodziło. czy był motyw nadprzyrodzony, czy też może wszystko jest halunem chorego bohatera? tak czy siak mi akurat tutaj zakończenie się podobało.
Ogólnie wszystko super, ale niestety nie za bardzo podobali mi się sztuczni bohaterowie, a aktorstwo to jeszcze bardziej podkreśla.
Mamy za to kilka fajnych scen gore.
podsumowując film nie jest idealny, anie zbyt mądry, ale jak na młodzieżowy horror jest całkiem oryginalny, do tego mamy trochę krwi i bardzo interesująca stronę audio-wizualną, wiec film fanom gatunku polecam. 7/10