Taki fajny świat, kolorowy, magiczny, pocieszny, ze śmiercią za pan brat. Dobra gra aktorska, scenografia, plenery, nawiązania do dorobku kultury, humor, przygody, ludzkie przywary... i to wszystko do siebie jakoś fajnie pasuje. Radość, że aż 3 godziny można było pobyć w tym świecie.
Zaznaczam, że nie czytałam bazowych powieści. Coś tam czytałam Pratchetta, ale wtedy nie za bardzo mi się podobało. Nie wykluczam, że w przyszłości jeszcze spróbuję, zachęcona ekranizacją.