PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=840443}

Kolor z przestworzy

Color Out of Space
5,4 9 247
ocen
5,4 10 1 9247
6,0 18
ocen krytyków
Kolor z przestworzy
powrót do forum filmu Kolor z przestworzy

... czyli, dlaczego nie należy pić wody z kranu. A właściwie, dlaczego nie należy oglądać filmów z Nicolasem Cage, który z niezrozumiałym uporem tkwi w przeświadczeniu, że jest najlepszym grabarzem własnego talentu. Upps, he did again! Udało mu się "zagrać" kolejną koszmarną główną rolę w kolejnym koszmarnym filmie, który w założeniu miał oczywiście być koszmarem, sorry - horrorem - i rzeczywiście nim był, w dodatku pod każdym względem.
Co najgorsze, zaczyna się całkiem nieźle. Parę naprawdę ładnych kadrów, nastrojowa muzyka, zaczynamy wczuwać się w poetykę Lovecrafta, aż tu nagle... pojawia się nasz główny bohater i powoli uświadamiamy sobie, że oglądamy kolejną szmirę.
Jeśli miałbym powiedzieć, że coś zawiodło, to tak, jakbym milczał. Wszystko, po prostu wszystko jest do... no właśnie. Do tego należy dodać koszmarne i pretensjonalne efekty wizualne, które być może byłyby podziwiane w wydanym na VHS campowym filmie z wczesnych lat 80-tych, jednak dzisiaj wydają się być dziełem średnio uzdolnionego 12-letniego informatyka.
Skoro mówimy o horrorze, to przerażenie wywołuje jedynie odwaga, jeżeli nie bezczelność, twórców (żart!) mających kaprys, aby zaprezentować ten wyrób szerszej publiczności. Szkoda tylko, że zakończenie bezwstydnie nawiązuje do E.A. Poe, ale cóż, widocznie realizatorzy uznali, że jak spadać, to z wysokiego konia. W tym wypadku był to jedynie konik - garbusek. I to wszystko "w tym temacie", bo każda sekunda poświęcona opisowi owego dziełka, to jak dzień wycięty z życiorysu.
Być może znajdzie się grono admiratorów tego filmu, jednak przypuszczam, że admiratorzy prozy Lovecrafta będą głęboko rozczarowani.

ocenił(a) film na 7
Julian_Mach

Masz interesujące zrozumienie pojęcia "szmira" ale OK... w dzisiejszych czasach wszystko jest albo szmirą i totalnym g*wnem albo najlepszym filmem w historii kinematografi i zmiata wszystko inne... To dobry film z ciekawą audio-wizualno oprawą, daleko mu do ideału i gra Cage'a nie każdemu musi przypadać do GUSTU ale bez przesady może, co?... rozumiem że mógł ci się nie spodobać i przypaść do GUSTU ale czasem warto wysilić się na odrobinę obiektywizmu...

Dunadan_2

Zgadzam się z autorem wątku, dawno nie widziałem tak głupiego filmu. I jest to ocena obiektywna.

ocenił(a) film na 2
pietruszka2103

Nie istnieje coś takiego, jak ocena obiektywna. Nigdy nie istniało, i nigdy nie będzie istniało. KAŻDA ocena jest subiektywna. ZAWSZE.

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

To całkiem subiektywnie zgodzę się z autorem komentarza ;D. Od siebie dodam tylko odrealnione zachowanie ludzi w tym filmie - nastolatki tracą net i nie wpadają w szał ;D? No i oczywiście brak emocji w rodzinie oraz bezstresowe podejście władz.

ocenił(a) film na 2
Dunadan_2

Starałem się być obiektywny - vide pochwała początku filmu - jednak obawiam się, że wymogi stawiane każdej produkcji są podobne. Dotyczy to również sposobu oceniania, bo z natury rzeczy krytykując ukazuję zarówno swoje osobiste preferencje, jak i staram się wytykać te wady, które w mojej ocenie należą do kanonu obiektywnych niedociągnięć.
Trudno zatem określić oprawę audiowizualną jako "ciekawą", skoro jest ona w widoczny sposób amatorska i zrobiona po najmniejszych kosztach. Trudno też powiedzieć, że gra Cage'a "nie każdemu może przypaść do gustu", bo w tym przypadku w ogóle nie ma mowy o grze aktorskiej. Z każdym kolejnym filmem Cage stacza się coraz niżej, co jest dla mnie niewytłumaczone i napawa mnie smutkiem, bo przecież kiedyś był to naprawdę dobry aktor!
Nie zgodzę się też z Twoją tezą o dwubiegunowym poziomie kinematografii, są różne filmy i niekoniecznie należą do najlepszej albo najgorszej kategorii. Są przecież i filmy przeciętne, poprawne i takie sobie.
Jeszcze jedna kwestia - Lovecraft jest niewątpliwie autorem trudnym do przełożenia na język filmowy i nie znam żadnego filmu opartego na jego prozie, który można by było uznać za dobry. Nawiasem mówiąc podobnie jest z Lemem, Strugackimi i wieloma innymi autorami, niekoniecznie obracającymi się w kręgu literatury SF.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 4
Julian_Mach

Jak tak sobie sięgnę pamięcią wstecz, to chyba jedyna naprawdę udana ekranizacja powieści to był "Ojciec Chrzestny" M.Puzo, no ale też nie zapomnijmy, że scenariusz do filmu na spółkę z Coppoli pisał sam autor książki.
Prawda jest taka, że praktycznie żaden film nie zastąpi słowa pisanego (a dokładniej : naszej wyobraźni poruszonej tymże słowem pisanym)

ocenił(a) film na 4
OmniModo

w sumie trochę przesadziłem z tą jedyną udaną ekranizacją bo jednak w historii kinematografii było ich kilka, jak chociażby "Lśnienie" czy "Lot nad kukułczym gniazdem", ale to są wyjątki swoiste perełki. Zresztą i w tych filmach doszło do pewnych cięć i uproszczeń, no niestety nie da się sfilmować 1:1 tego co jest w książce).

ocenił(a) film na 2
OmniModo

Oczywiście masz na myśli kinematografię światową? Dorzuciłbym jeszcze "Szakala" i genialną implementację Szekspira w epokę samurajów, czyli "Tron we krwi" Kurosawy. Na naszym podwórku przychodzą mi na myśl tylko dwie produkcje Wajdy, przede wszystkim "Ziemia obiecana" i nieco wcześniejsze "Wesele". I jeszcze "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Krzyżacy", trochę by się znalazło! Nawiasem mówiąc to tak, jak piszesz, nawet w najlepszych adaptacjach muszą być dokonywane cięcia, bo nie wyobrażam sobie przeniesionej 1:1 na ekran.

użytkownik usunięty
Julian_Mach

A 'Żywot Mateusza"? "Sanatorium pod klepsydrą"? "Pętla"?

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

Filmowe "Dziecko Rosemary" zawiera nie tylko treść książki, ale i więcej. Daje też możliwość większej ilości interpretacji niż tylko ta książkowa wersja historii i ogólnie jest zdecydowanie głębsze w treści od książki tak więc jednak nie zgodzę się z twierdzeniem, że książka zawsze jest lepsza jak i że zawsze jest bogatsza.

ocenił(a) film na 2
OmniModo

Jest bardzo dużo udanych ekranizacji, jest też kilka filmów przebijających książkę na podstawie której powstały, np. Forrest Gump

ocenił(a) film na 7
Dunadan_2

Ciekawe, że o coraz prostszych fabułach nasi wybitni recenzenci piszą: nielogiczne. :D

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

Bo to jest film dla tzw. fanów. Ale czego? Chyba chłamu. Masz rację - to nie horror, ale koszmar.

ocenił(a) film na 2
Krzypur

Dzięki za wsparcie! Najgorsze w tym filmie było dla mnie zderzenie prozy Lovecrafta (której jestem fanem) z jej ekranizacją. Nadal uważam, że najlepsza adaptacja Lovecrafta to stareńka gra - przygodówka "Necronomicon. Świt ciemności."

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

tak się składa, że seria ReAnimator wymiata :) a luźno bazuje na prozie Lovecrafta właśnie.
A ten powyższy film tj. kolor z przestworzy wcale nie był taki zły jak go malujesz, ale to tylko moje zdanie :) nie była to wybitna produkcja ale oglądało się ok i miało bardzo fajny klimat

ocenił(a) film na 2
prowned

Jako człowiek od dziecka (czyli od straaaasznie dawna) uwielbiający prozę Lovecrafta nie mogłem nie poczuć się zniesmaczony tą ekranizacją. Być może moje wrażenia byłyby bardziej pozytywne, gdyby w roli głównej nie obsadzono Cage'a, który w ostatnich latach osiąga niziny aktorstwa i w swojej drewnianej ekspresji dogonił, o ile już nie przegonił, mistrza Van Damme'a. Podejrzewam, że używa za dużo botoksu, bowiem jego twarz to koszmarna, nic nie wyrażająca maska z opadającymi kącikami ust. Zgroza, i to niezależnie od roli, którą zdarza się mu pełnić, bo przecież o grze nie ma tu mowy! Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to tylko moje subiektywne odczucie, ale jest ono podyktowane nie tylko zdegustowaniem sposobem gry (?) aktorskiej Cage'a, ale i efektami specjalnymi, które - mówiąc oględnie - nie były zbyt wyszukane.
I tu muszę nawiązać do przywołanego przez Ciebie filmu, choć szczerze mówiąc nic nie wiem o "serii", ale być może to moje przeoczenie. Dawno, dawno temu, kiedy efekty specjalne były robione na żywo, a nie w komputerze, pracowali nad nimi mistrzowie. Mieli swoje ograniczenia wynikające z możliwości materii i urządzeń, które wprawiały ją w ruch, ale wyniki końcowe były wręcz oszałamiające, nawet według dzisiejszych kryteriów. Kocham te stare filmy, gdzie bebechy wydają się być prawdziwe, bo w pewnym sensie SĄ prawdziwe, a ekran zalewają hektolitry krwi, która nie wylewa się z programu komputerowego, tylko ze starannie ukrytych przed widzami pojemników.
Sądzę, że wbrew pozorom bardzo trudno jest dzisiaj zrobić dobre (i przekonujące) efekty specjalne, bo chociaż są komputery o niemal nieograniczonych możliwościach, to nadanie cyfrowej animacji pozorów prawdy jest domeną bardzo niewielu grafików. W tym filmie nie stanęli oni, niestety, na wysokości zadania, a to, co zaprezentowali, w wielu momentach ociera się o kicz połączony z niezamierzoną śmiesznością. A może i zamierzoną?

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

Wydaje mi się, że akurat w tym przypadku zamierzoną, kicz również był zamierzony, takie jest moje odczucie :) cały ten film jest taki jak miał być i mnie kupuje ta koncepcja.
Jeśli chodzi o ReAnimatora to istnieją 3 filmy :) z czego 3ka jest już z nowszych czasów i jest niestety słabsza, za to 1 jest świetna, a 2 to istny geniusz :)
Też doceniam praktyczne efekty specjalne i bardzo je lubię, z efektami CGI niestety jest tak jak piszesz, trudno zrobić żeby wygladały naturalnie i jest to domena niewielu twórców. Dobrze wykorzystane potrafią zrobić wrażenie ale niestety w dużej mierze są wykorzystywane źle i bolą od nich oczy ;) choć czasem jest to zamierzone i tym samym wpasowuje się w jakiś koncept to najczęściej jest to niezamierzone i po prostu  złe.

ocenił(a) film na 2
prowned

To ciekawe, co napisałeś. Może gdybym spojrzał na "Kolor..." z tej perspektywy, to inaczej bym go ocenił. Mimo wszystko wydaje mi się, że jest to wishfull thinking, a film został zrobiony na poważnie. Jakoś tak mi podpowiada kobieca intuicja, ale że jestem mężczyzną, to mogę się mylić.
Bardzo Ci dziękuję za podpowiedź o drugiej części Reanimatora, mam nadzieję, że powstał w czasach lateksowych urwanych głów i kilometrów szlauchów udających wywleczone flaki, ma się rozumieć polanych odpowiednią ilością wiader krwi, no i oczywiście z histerycznie wrzeszczącą główną bohaterką!
Eh, rozmarzyłem się i chyba obejrzę "Martwicę mózgu", bo tam jest scena bodajże najdłuższego wrzasku. Uwielbiam ten film.

ocenił(a) film na 6
Julian_Mach

Po Twojej odpowiedzi jestem przekonany, że druga część ReAnimatora podejdzie Ci do gustu ;) Tak powstał w tych czasach ;) Skoro uwielbiasz Martwicę mózgu i tego typu poczucie humoru, to z pewnością dalsze losy Herbarta Westa nie pozostaną Ci obojętne ;) wg. mnie przebijają część pierwszą.
Z resztą druga połowa trzeciej części też jest całkiem niezła, ale mimo wszystko odstaje poziomem od reszty trylogii.

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

Klatka w życiowej formie - 2/10 !!!

ocenił(a) film na 2
Szpila_1308

Nie bądź małej wiary - dopiero w następnym filmie jego gra sięgnie szczytu Parnasu.

ocenił(a) film na 3
Julian_Mach

Zgadzam sie z Toba, film to dno totalne. Gra, efekty, zero logiki. Na poczatku wydawal sie ciekawy.

ocenił(a) film na 7
Julian_Mach

Chyba ktoś się nic a nic na efektach wizualnych nie zna

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

Stracone dwie godziny życia. Ten film to rak!

ocenił(a) film na 2
lew_erwin

I dlatego po takich filmach konieczne jest leczenie. Jedni pacjenci wybierają chemioterapię, a inni stawiają na naturkę:)

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Nie rozumiem czepiania się zakończenia. Przecież było praktycznie słowo w słowo przytoczonym ostatnim akapitem opowiadania Lovecrafta o tym samym tytule, co film.

ocenił(a) film na 2
yehet

W zasadzie czepiam się całego filmu, który oceniłem zgodnie ze swoimi odczuciami. Przykro mi i czuję się bardzo zawiedziony. A co do zakończenia, to z ręką na sercu przyznaję, że nie pamiętam książkowego, być może Lovecraft zerżnął od E.A.Poe?

ocenił(a) film na 7
Julian_Mach

Zabawne, ale to właśnie fani Lovecrafta oceniają wysoko ten film i właściwie uznają za najlepszą adaptację, najlepiej oddającą klimat opowiadania. Film na pewno nie jest dla fanów wysokobudżetowych produkcji Marvela czy DC. To produkcja za 12 milionów dolarów z przyzwoitymi efektami , godna polecenia.

ocenił(a) film na 7
Ezo_Okami

Bo kosmiczny horror bardzo trudno przedstawić żeby podszedł przeciętnemu zjadaczowi chleba.

ocenił(a) film na 7
Ezo_Okami

Fan Marvela here, przyszedłem popsuć twoje poczucie elitarności: podobał mi się Color Out of Space.

Julian_Mach

Jeden z nie wielu filmów ostatnio który mi się fajnie oglądało, jeżeli chodzi o klatkę to fakt, że właśnie przez jego kreacje ostatnimi czasy omijałem ten film szerokim łukiem, dzisiaj z duszą na ramieniu stwierdziliśmy z moją partnerką że oglądniemy, dla relaksu, pośmiania z klatki, dla rozluźnienia.... i nie zaznaliśmy ani chwili luzu. Fajne napięcie, super muzyka, mikołaj całkiem znośny, reszta aktorów też całkiem ok, na efekty wizualne w zasadzie nie zwróciłem uwagi, nie o to tutaj chodziło mam wrażenie. Moja dziewczyna podsumowała ten film stwierdzeniem "mocno niepokojący". Ktoś tu napisał że film "Człowiek Widmo" to całkiem niezły horror ostatnich czasów, porównując go z Kolorem z Przestworzy....... no proszę, mało nie pożarłem swojej własnej głowy oglądając tego gniota "widmowego"

Julian_Mach

Po obejrzeniu jego poprzednich wypocin pt. "Mandy" jestem w stanie uwierzyć, że film z jego udziałem z łatwością można nazwać totalnym g**** i w ciemno kupuję Twoje ostrzeżenie. Szkoda mi tego aktora... Wolę go zapamiętać z tych starych filmów, w których jest genialny.

Pozdrawiam

Julian_Mach

stawiam że nie trafiłeś na The Call of Cthulhu z 2005 i The Whisperer in Darkness z 2011. to akurat kapitalne, mistrzowskie ekranizacje.
ja jako zwolennik HPL, nawet nie tknąłbym tej szmiry którą obejrzałeś, powinna wystarczyć ci obsada, opis, a trailer powinien utwierdzić cię w przekonaniu że nie warto poświęcić na niego czasu.

ocenił(a) film na 2
erwin_44

Niestety, ale nie widziałem filmów, o których wspomniałeś. Postaram się nadrobić zaległości, ale przyznam że boje się rozczarowania.

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

Ale wiesz, dlaczego Cage gra w takich filmach? Bo z Twojego tekstu wynika, że on sam sobie takie wybiera. Ale wiesz, że on miał poważne kłopoty, które sprawiły, że nikt go nie chce angażować w dobrych produkcjach? I że on bierze, co dostanie, bo MUSI? Zresztą nie tylko on. Al Pacino, Johny Depp i kilku innych podobnie. Wszyscy wdepnęli w to samo kaka. Wszyscy zniknęli z dobrych filmów. Johny Depp niedawno wyleciał z Piratów z Karaibów, ostatnio został usunięty z obsady trzeciej części Fantastycznych zwierząt. To wszystko się wiąże. I nie jest to ich wybór.

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Nie wiem, kto im wybiera takie role, być może komornik. Cage, Al Pacino, Depp i inni (m. in. słynny z tego i owego Michael Jackson) to typowi przedstawiciele greckiego syndromu - jak jeden "we wiosce" ma nowego Mercedesa, to takiego samego, a nawet lepszego, muszą mieć wszyscy sąsiedzi. Ci ludzie mieli wszystko - sławę, powodzenie, ogromne majątki i, na swoje nieszczęście, mentalność opóźnionych dzieci. Nie wiem, jak można przepuścić 100 mln dolarów, nie wiem, dlaczego lawinowo popadają w uzależnienia, ale wiem z całą pewnością, że są całkowicie niedojrzali emocjonalnie i nie zasługiwali na takie gratyfikacje, bo po prostu nie mieli wyobraźni. Nie żal mi ich, bo nigdy nie żałowałem próżnych osobowości. Upadek tym bardziej boli, z im wyższego piedestału się spada. Cóż, mieli nie tyle swoje pięć minut, ale całe lata, aby cieszyć się z płynących pieniędzy, niech sobie teraz cierpią i zajmują się nędznymi chałturami.
Jestem tylko ciekawy, czy w swoich ptasich móżdżkach zaświtała im chociaż przez moment iskierka refleksji nad swoim życiem?

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

No właśnie dlatego, że nic nie wiesz, piszesz takie głupoty i oskarżasz ludzi, którzy są jedynie ofiarami cwaniaka. Bo prawda jest taka, że wszyscy oni mieli jednego i tego samego finansistę do zarządzania majątkami. I nie przez próżność, tylko dlatego, że są świetnymi aktorami, zarabiali setki milionów. Później inwestowali je w nieruchomości itp. A na koniec on (ten finansista) doprowadził ich do ruiny, do wielkich długów. Po prostu tak zarządzał ich majątkami, że nie płacił ich podatków. Teraz zostali z nieruchomościami, których utrzymanie kosztuje miliony, i z długami. Nie są w stanie spłacać, więc zyskali złą reputację. W dodatku są ścigani za podatki. I dlatego nikt poważny już nie chce z nimi rozmawiać.
Jak można przepuścić 100 milionów? Wystarczy jeden cwaniak, który dzięki kreatywnej księgowości ci je ukradnie. Wystarczy, że zamiast płacić za Ciebie podatki, będzie kasę brał dla siebie.
  Ja natomiast nie wiem, jak można wyzywać człowieka, jeśli nie zna się sytuacji.

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Tak, tak, pewnie masz satysfakcję, że udało Ci się oświecić kolejnego "nic niewiedzącego". Dziękuję, ale zawsze staram się przeprowadzić choćby minimalistyczny researche, zanim coś napiszę. Zwłaszcza, kiedy chodzi o osoby z uznanym dorobkiem, które w ten czy inny sposób zaprzepaściły (niemal) wszystko, co osiągnęły, a jest ich niemało, nie tylko wśród aktorów.
Taki też jest niejaki Nicolas Kim Coppola, po obu stronach Atlantyku znany z dźwięcznego pseudonimu Klatka. Już samo przyjęcie nazwiska Cage w hołdzie (?) komiksowego superbohatera kiepsko świadczy o jego umysłowości, ale mniejsza o to. Zdumiewa mnie, że człowiek uhonorowany Oskarami i Złotymi Globami w pewnym momencie odkrywa przed światem swoje inne oblicze, krótko mówiąc oszusta. Ma się rozumieć winny jest jego nieuczciwy manager/doradca finansowy/inni - niepotrzebne skreślić. Nasz bohater stawia się w pozycji Dziewicy Orleańskiej i nagle ze zdziwieniem odkrywa, że nie tylko istnieje coś takiego jak "podatki", ale w dodatku należy je płacić. Dziwnym trafem na dolarowym obszarze walutowym to zdziwienie jest wręcz tradycją, bodajże od czasów Al Capone. Kumpel po fachu Nicholasa C., niejaki Wesley Snipes, miał nieco mniej szczęścia i za niepłacenie podatków odpękał pod celką całe trzy latka. Zdarza się! A najdziwniejsze, że zdarza się na ogół znanym postaciom, nie tylko z branży filmowej, ale i sportowcom, a nawet - nie do wiary! - finansistom.
Nie mogę też nie wspomnieć o wybujałym (?) temperamencie Nicka, który żenił się bodajże pięć razy, co nawet w jego fachu nie zdarza się zbyt często, oczywiście z wyłączeniem Liz Taylor (7 razy) i, przynajmniej w moich oczach, nie świadczy zbyt korzystnie o jego osobowości.
Co do rzekomego "wyzywania, jeśli się nie zna sytuacji", to jeszcze raz podkreślam, że wiem, co mówię i na szczęście nie jest to głos odosobniony. Wystarczy poczytać inne posty pod moim wpisem. Co do obecnego stylu "gry", bo nie jest to prawdziwa gra, wypowiadali się wielokrotnie znani krytycy i nie mieli cienia litości! Już w 2009 roku Paweł T. Felis o gniocie pt. "Zapowiedź" napisał (cytuję): "Cage znów gra swoją stałą ostatnio miną zbitego psa...", a Wojciech Kałużyński dodał (cytuję): "I choć Nicolas Cage stara się jak może, i tak ociera się momentami o pastisz, gdy z miną nawiedzonego kaznodziei recytuje patetycznie apokaliptyczne kwestie"... Interia zamieściła artykuł an ten temat i zatytułowała go krótko: "KATASTROFICZNA BŁAZENADA CAGE'A". Bo on już dawno przestał grać.
Na Filmwebie jeden z wpisów nosił całkowicie zasłużony tytuł "Największy gniot 2009 roku". "Kolor z przestworzy" miał zresztą żenujące otwarcie w box office - sam zerknij - co świadczy, że po prostu nikt na niego nie czekał. Bo i na co? Na forum jeden z wpisów nosi tytuł "Masakryczny kicz" i taki właśnie jest ten film.
Dlatego bardzo Cię proszę, nie kontynuuj tej osobliwej obrony Cage'a, bo po prostu nie warto - ani on nie jest Sokratesem, ani Ty Platonem. To, że z jakiś osobistych powodów (nie wchodzę jakich) pałasz do niego sympatią, nie sprawia, że to uczucie podzielają inni.
Aktora dwukrotnie nagrodzonego Oskarem i (bodajże) trzykrotnie Złotym Globem trudno nie nazywać wybitnym, ale w odniesieniu do Cage'a należy podkreślić, że chodzi o czas przeszły, na dodatek dokonany. Czy trwale, również pokaże czas, bo jego ostatnie popisy wywołują nie tyle uczucie niedosytu, co niesmaku.

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

Ale wiesz, że dawno psychologia udowodniła, że jak człowiek widzi długi tekst, to z reguły czyta tylko pierwsze dwa zdania? Ja skończyłem czytać na "Nicolas Kim Coppola, po obu stronach Atlantyku znany z dźwięcznego pseudonimu Klatka. Już samo przyjęcie nazwiska Cage w hołdzie ". Tak chciałeś błysnąć, aż mnie poraziło :) Oślepłem i dalej nie byłem w stanie czytać :D

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Już starożytni Rzymianie zdawali sobie sprawę, że kiedy człowiek widzi długi tekst i czyta tylko dwa pierwsze zdania, to jest po prostu analfabetą funkcjonalnym. Nieco później, bo w 2019 roku, z okazji Międzynarodowego Dnia Walki z Analfabetyzmem (08.09.) opublikowano badania, z których można się dowiedzieć, że:
- co szósty polski magister to analfabeta funkcjonalny,
- 40% dorosłych Polaków nie rozumie tego, co czyta,
- kolejne 35% wprawdzie rozumie, ale w niewielkim stopniu,
- ponad 60% Polaków nie czyta rocznie ani jednej książki,
- niemal 5% Polaków powyżej 15 roku życia nie umie czytać i pisać.
Takie osoby mają kłopot ze zrozumieniem rozkładu jazdy, ulotek, instrukcji obsługi i nie potrafią wypełnić samodzielnie najprostszych druków urzędowych.
Dlatego uszy do góry - jesteś w dumnej ze swojej niewiedzy większości i jak czytam Twoją odpowiedź, to jestem pewny, że nikt Ci tego osiągnięcia nie odbierze.

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

Ja mówię o prawdziwych badaniach a ty odpisujesz pustymi durnymi hasełkami. Nie chce mi się z tobą gadać

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

A na marginesie, to nie jestem pewien, czy byłeś już na świecie, jak ja publikowałem opowiadania SF (między innymi w Fantastyce). Książki są moim wielkim nałogiem. Czytam jet całymi stadami. Po prostu nie czytam głupot.
Zwłaszcza pokazujących jedynie przerośnięte ego autora.

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Początkowo chciałem napisać coś eufemistycznie złośliwego, ale zwyciężyło miłosierdzie, dlatego zachęcę Cię do walki z nałogiem i próby zerknięcia w niezmierzoną otchłań badań naukowych. Z niektórych wynikają zaskakujące i nie zawsze przyjemne dla nas wnioski, mam tu na myśli m. in. prowadzone na międzynarodową skalę przez PISA badania kompetencyjne. W Polsce jest za to odpowiedzialny Instytut Badań Edukacyjnych, dlatego Twoja uwaga o "durnych hasełkach" jest obraźliwa, a co najmniej krzywdząca względem dokonań owego Instytutu, nota bene działającego pod patronatem MEN. Arkusze badań oraz płynące z nich wnioski są publikowane i nie stanowią wiedzy tajemnej, chociaż oczywiście trzeba zadać sobie trud, aby je odszukać. Być może nie uznajesz ich za prawdziwe badania, ale trudno polemizować z ludźmi negującymi je dla samej negacji. Z doświadczenia wiem, że z równym sukcesem można zachęcać antyszczepionkowców i zwolenników płaskiej Ziemi, aby poszerzyli swoją wiedzę i raz na zawsze przestali pleść bzdury. Cóż, widocznie nadal na świecie jest większe zapotrzebowanie na głupców, a jak wiadomo popyt kształtuje podaż.
Co do "Fantastyki" i Twojej zdecydowanie nieudanej, choć natchnionej nutką profetyzmu próby określenia mojego wieku, to raczej skłaniałbym się ku tezie, że kiedy kupiłem pierwszy numer "Fantastyki", to Ciebie jeszcze nie planowano, o ile w ogóle. Przestałem ją czytać, gdy zaczęła schodzić na psy, dlatego trudno mi powiedzieć, czy czytałem jakieś Twoje opowiadania, jednak sądząc po stylu i jakości postów, którymi mnie raczysz, chyba niewiele straciłem.
P.S. Życie na pewno jest krótkie i bywa piękne, dlatego wyjmij chłopie kij z d... - wiesz, z czego - i przestań się boczyć, że obsmarowałem Twojego idola, bo schowany gdzieś w głębi Ciebie okruszek obiektywizmu z pewnością szepce, że miałem rację.

ocenił(a) film na 2
Julian_Mach

No dobra. Miałem wrzucić facepalma, ale odpisze tylko na uwagę o moim wieku.
Mnie planowano mniej więcej w czasach bardzo wczesnego Gomółki :) Jak Fantastyka zaczynała wychodzić, to ja w zasadzie już byłem pełnoletni :) Obecnie od wielu lat jestem emerytem.  Ale w sumie ciul cię to obchodzi. 

ocenił(a) film na 2
AJGOR_2

Świetnie, zatem kończę, bo widzę, że sam się obsmarowałeś tym, co jest na tym kiju. A dla mnie morał z tego taki, że miłosierdzie nie popłaca i podobnych Tobie trolli powinno się usuwać. Nawet, gdy są "emerytami", a może zwłaszcza wtedy, bo oprócz inwektyw nie są zdolni do niczego innego.

ocenił(a) film na 4
Julian_Mach

Nie jest jego winną, że tak marny był scenariusz.

ocenił(a) film na 2
typisb

Cóż, według mnie dobry aktor powinien odnaleźć się nawet w filmie opartym na złym scenariuszu, a nie pastiszować samego siebie.

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Cage ma wielkie role (glownie te starsze) jak i ledwie przecietne/slabe (glownie nowsze), natomiast zakladanie z góry że każdy nowy film z nim w roli głównej jest słaby z powodu jego gry aktorskiej jest mocnym nieporozumieniem co udowodniły docenione przez widzów i krytykę choćby Pig (2021) czy Mandy (2018)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones