Znakomita obsada, świetna praca kamery, dobre lokacje i klimat to niestety nie wszystko... Sammo nie wiedział chyba, że chce nakręcić szaloną komedie czy film akcji i niestety wyszedł jakiś zakalec, między tymi gatunkami. Mogła to być prześmiewcza komedia jak "Winners and Sinners" (tyle, że w Vietnamie) lub dramat wojenny (coś jak Heart of Dragon). Wiele nazwisk znanych jest, ale niestety nie każda ma wykorzystany potencjał i niestety są dość słabo rozpisane..., a np. Charlie Chin gra i kreuje taką postać jak w serii "My Lucky Sars". Sammo Hung ma świetną postać i odnajduje się w niej, tak samo Biao gra nieźle, mimo, że jego postać jest nieciekawa i to po raz kolejny zmarnowanie potencjału... Bolączką okazuje się czarny charakter, głupi pomysł... stale wachlujący się psychol, którego gra Yuen Wah. Sceny walk są bardzo dobre, choć niestety za dużo ich i są za krótkie, można było dać mniej, ale za to niezapomnianych, a nie pojedyncze drobne potyczki. Humor też moim zdaniem nie na miejscu, można się uśmiechnąć, ale po co? Jest też zwyczajnie głupio - gdy kogoś postrzelą, zobi, co ma zrobić, powie swoją kwestię, uratuje innych i dopiero padnie... albo po postrzale z karabinu maszynowego w klatkę/brzuch da się chodzić i walczyć do samiutkich napisów końcowych. Jest parę niezłych krwawych momentów min. rozstrzelanie zakładników, obcięcie dłoni, przebicie gardła itp. Tempo filmu jak najbardziej dobre, tak samo muzyka. Fajnie się ogląda i z zainteresowaniem, ale jest sporo minusów. 6/10