...SPOILERY !!! SPOJLERY !!! ....film jest znakomity, choć to nie taki Tornatore do jakiego zdążyłem się przyzwyczaić - uczuciowy,
sentymentalny, "dający po emocjach", choć i tych w filmie nie zabraknie, mistrzostwem są
zwłaszcza końcowe sceny. Film ze swą intrygą i zwrotem o 180 stopni (choć przyznaję że
rozwiązania domyśliłem się na długo przed finalem) bardziej przypomina mi niektóre filmy
Finchera, jak choćby Grę, czy Fight club...
To prawda. Wydaje się, że na ten film należy bardziej postrzegać w kategorii kunsztu artystycznego, aniżeli rozrywki. Tak też się broni. Pomyłką jest również przypisanie filmowi gatunku "kryminał/melodramat".
Ale przecież Tornatore już tworzył filmy w podobnym duchu - patrz Czysta formalność albo z podobnym, niepokojącym klimatem - Nieznajoma.
Tornatore to nie tylko Cinema Paradiso :)
Swoją drogą, mam wrażenie, że w tym filmie nie chodziło o zaskoczenie widza. Myślę, że celowo wszystko zostało pokazane tak, abyśmy od początku domyślali się i czuli, że wszystko to jedno wielkie fałszerstwo. Potem stopniowo odkrywane są karty, każde ujęcie i każda scena ma w tym swój udział. Niektóre dialogi wręcz trącą celową sztucznością, ale jednocześnie pokazują nam drogę do rozwiązania zagadki. Inaczej niż u Finchera, wszystko rozgrywa się powoli, a widz delektuje się każdą kolejną sceną.