Czy to moje prywatne zboczenie czy faktycznie naziwska postaci są znaczące? Ostatecznie główny bohater nazywa się Virgil (nie tylko przez wzgląd na to, ze nie spał z kobietą, ale generalnie jest taki nieskalany moralnie, nie dotyka się do brudu itp) Oldman (też znaczące), jego wredny przyjaciel nie od kozery nosi nazwisko Whistler (jak juz malarz, to malarz) a piękna Claire wcale nie jest ostatecznie CLaire tylko właśnie Umbra i Vesper, mrok zupełny. Prawdziwa Claire jest niemalże prześwietlona światłem (ujęcia w barze) i też nieskalana światem. Czy to moja rozbuhana wyobraźnia, czy ktoś wpadł na ten sam pomysł?
Bardzo dobre spostrzeżenie. Postać Claire w barze wiele mi wyjaśniła, a Twój tok myślenia również naprowadził na jakiś trop :)
W tym momencie zyskałeś u mnie wielki autorytet :) Jeśli będziesz chciał kiedyś podejśc do jakiegokolwiek filmu w sposób tak psychologiczny, to proszę pisz do mnie. Również uwielbiam takie "rozkminy" i szukanie w filmie trzeciego lub nawet czwartego dna :) Życzę miłej nocy. Pozdrawiam.
To nie wiedziałem sry xD Mowilem jak najbardziej powaznie. Uwielbiam podchodzic do filmow od strony psychologicznej. Więc jakbys ogladnela jakis film i chciała porozmawiac to pisz smialo :)
Swietnie to ujelas, ja tylko podczas ogladania spostrzeglam swietne dobranie imienia glownego bohatera Oldman'a. Reszcie nie przypisalam zadnych znaczen, bo po prostu nie moglam ich znalezc i stwierdzilam, ze to tylko moje glupie "wymysly". Dzieki! :)
Niestety, w trakcie oglądania też narzuciło mi się takie tłumaczenie imion i nazwiska. Niestety, bo wydało mi się żenująco dosłowne, zwłaszcza w kontekście żartów bywalców licytacji, z Billym na czele.
I słusznie, bo z imieniem Virgil wkraczamy w świat rzymskiej poezji, a przede wszystkim "Boskiej komedii" Dantego (w końcu to film włoski) z jej koncepcją wyprowadzenia z kregów piekielnych przez świetlistą ("claire") postać kobiecą...