W filmie produkcji włoskiej grają sami anglojęzyczni aktorzy - mogę zrozumieć. Wszystkie dialogi są po angielsku, choć akcja dzieje się we Włoszech - OK, widocznie zdecydowano się na taką amerykańską konwencję. Ale czemuż, do licha, ci wszyscy mieszkańcy Włoch mają angielskie imiona i nazwiska?
Tak, mnie też to zastanawia :) A wszędzie, nawet w Pradze, mówili z pięknym brytyjskim akcentem (nawet Rush (Australijczyk) i mająca w filmie angielski paszport bohaterka grana przez Holenderkę :) Myślę, że ten intrygujący anglojęzyczny świat zabytków jest po prostu takim kaprysem reżysera, który chwilami może trochę drażnić...