Kredyt zaufania zaciągnięty u widza (jakże wydumaną!) fabułą nie zostaje spłacony. Nie dostajemy materiału do refleksji czy analizy, a zdrowy rozsądek skutecznie temperuje emocje. Geoffrey Rush niezawodny, ale to dość przygnębiające, jak kunszt wielu niedocenionych aktorów takich jak Rush (Spacey, Kingsley, ...długo by wymieniać) staje się kołem ratunkowym miałkich, wydmuszkowych produkcji. Kiedyś te wielkie aktorskie osobowości odejdą i któż nam zostanie? "Symbole seksu" takie jak Bradley Cooper czy Ryan Gosling...
Jakże trafnie napisana "recenzja". Zupełnie sie z Tobą zgadzam. Choć oceniłem film na 7/10 to fabuła była dla mnie przwidywalna. Ale gra aktorska Rusha , świetna.