Film bardzo mi się podobał, Rush podciągnął moją ocenę, zagrał świetnie, piękne przesłanie filmu. Co do zarzutów przewidywalności, wg. mnie jest to swoista gra reżysera z widzem, coś jak w 'Prestiżu' Nolana, zaczyna się coś podejrzewać, ale nie chcemy wierzyć, że to oszustwo, mamy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze i że to naprawdę jest miłość, a nie chęć oskubania staruszka. Moim zdaniem ta przewidywalność jest zamierzona i jest to zaleta.
Dzieło porusza ważny temat natury człowieka, co ten potrafi zrobić dla pieniędzy, nawet udawać miłość; nawet najlepszy przyjaciel jest w stanie cię zdradzić. Nikomu nie można do końca ufać. Taki jest współczesny świat.
Dobra rola Sylvie Hoeks, swoją drogą jest całkiem ładna :)
Do tego Ennio Morricone, jeden z najlepszych kompozytorów filmowych naszych czasów, zapewnia świetną muzykę. Film dla koneserów ;)
Jedno mnie tylko zastanawia. Skąd oni wiedzieli jaki jest kod otwierający to pomieszczenie? Coś pominąłem podczas seansu? Skąd wiedzieli?