Film o ekscentrycznym, egocentrycznym, zachłannym, nadętym, zadufanym w sobie bufonie.
Bo własnie taki był Virgil. Wykorzystywał przyjaciela. Tylko czy dla Virgila to był przyjaciel? Czy może środek do zdobywania podstępem cennych obrazów.
Cytowane były słowa „Pamiętaj, że udawać można wszystko, wszystkie emocje: przyjaźń, miłość”
Myśle, że Bill zdawał sobie sprawę, że przyjaźń Vergila była fałszywa.
Nie chciał pomóc przyjacielowi, choc wiedział, jak bardzo zależało mu na jego pomocy w „zaistnieniu” Jedno zdanie tak wytrawnego konesera zrobiło by z niego sławnego malarza. Ale wtedy stracił by wspólnika w swoich oszustwach. A jemu przecież ciągle było mało, mało i mało .... Scena, gdzie pokazany jest pokój zawieszony od podłogi po sufit obrazami jest synonimem jego chciwości. Nadmiar czegokolwiek męczy i ten pokój pełen pięknych obrazów, sam w sobie już piękny nie był.
Calir ....
Virgili była tak zadufany w sobie, że nie dotarło przez tą całą jego bufonadę, że dziewczyna, która mogła by być jego córką nie pokocha go bezinteresownie. I czy on ją kochał jak mężczyzna kocha kobietę? Clair pasowała do jego kolekcji obrazów. Była właściwie kolejnym obrazem, kolejną zdobyczą. Przecież, zanim ją „pokochał” musiał się upewnić jak wygląda. Gdyby wyglądała jak prawdziwa Clair, wydaje mi się , ze z odrazą odrzucił by jej ofertę. A już na pewno nie chciałaby jej pomóc w chorobie.
Ktoś się zastawiał dlaczego zostawili cennego androida. Myśle , że to miało mu uzmysłowć, że został ukarany za swoją chciwość. Przecież androida wynosił podstępem, tłumaczą, że to częsci żyrandola. Nie powiedział o nim Clair. Nie było go również w Katalogu .... Dlatego wg mnie android było symbolem.
Ogólnie film piękny wizualnie ze świetną zagraną rolą Rusha. Zdjęcia zapierały dech
Chociaż mnie osobiście brakowało tam emocji, żaru ... Jakiejś sceny, która wbiła by mnie w fotel. A film był raczej „równy”
Jednak na długo będzie on w mojej pamięci. Jeden z lepszych , które obejrzałam w tym roku. Film o którym się pamięta, myśli, kontempluje. Oby więcej takich
To prawda, że Oldman przedmiotowo traktował ludzi, nawet swego "przyjaciela", nie chcąc mieć z nimi wiele do czynienia (wymowne są rękawiczki, które stały się jak gdyby symbolem tego dystansu). Prawdą tez jest estetyczny pryzmat, przez który Oldman patrzy na świat, nie potrafiąc inaczej (słusznie zwróciłaś uwagę, że Clair zdobywa jego względy tylko dlatego, ze jest piękna). Jednak dyskutowałbym, czy Twoja charakterystyka Virgila może być jego ostateczną oceną. Czy cały ten dramat nie wpłynął jakoś na jego przeobrażenie?
Zadajesz sobie pytanie, dlaczego w rozrachunku zostawiono mu owego androida. Ciekawie to uzasadniasz. Przychodzi mi jednak na myśl również inne tłumaczenie - że był on (ten android) ucieleśnieniem jego dotychczasowej postawy, przede wszystkim zimnego i wyrachowanego stosunku do ludzi. Masz rację, że w tym filmie czuło się jakby nieśmiałość wobec zastosowania mocnego akordu - mimo to dla mnie również pozostanie na długo w pamięci. Dziękuję, Vilka1, za tę wartościową recenzję!
Zupełnie inaczej odebrałam jego postać. Przyjaźń Vergila do Billa nie była fałszywa. Pod powierzchownością "zadufanego w sobie bufona" krył się człowiek ekstremalnie wrażliwy na piękno sztuki i kobiet. Człowiek, który bał się kontaktu z innymi, jednocześnie obdarzając swego przyjaciela stuprocentowym zaufaniem. Czy wykorzystywał swego przyjaciela? W filmie przedstawione było jasno i wyraźnie, że za jego działania wynagradza go sowicie i nie żałuje mu kasy. A nie pozwolił mu "zaistnieć", ponieważ nie miał w sobie krzty fałszu właśnie. W kontakcie z nim stawiał na szczerość, a szczerość była najlepszą rzeczą, jaką mógł mu zaoferować. Wg Ciebie wypłynięcie za pomocą konotacji i znajomości jest ok??
Powiem szczerze, że padłam jak przeczytałam, że "pokój zawieszony od podłogi po sufit obrazami jest synonimem jego chciwości". Ja to widzę zupełnie inaczej. On nie kolekcjonował tych obrazów, by się na nich bogacić! Nie miał zamiaru ich sprzedawać przecież! Przez całe swoje życie unikał kontaktu z kobietami, ponieważ bezgranicznie się ich bał i ich nie rozumiał, jednocześnie ich pożądając. Portrety były dla niego namiastką kontaktu z kobietami, na które mógł bezpiecznie patrzyć i je podziwiać. A musiały być to dzieła sztuki, gdyż jako koneser tylko w takiej postaci był w stanie je docenić. Przecież on napawał się nimi nie dlatego, że tyle kosztują, tylko dlatego, że przedstawiają istoty, które wywierają na nim takie wrażenie, że w prawdziwym życiu nie ośmiela się do nich zbliżyć. Chciwość? Jaka chciwość?!
Gdyby był zachłanny, egocentyczny, nadęty (i jakkolwiek jeszcze innymi przymiotnikami go określiłaś), nie pozwoliłby sobie stać się tak naiwnie wierzącym w drugiego człowieka. Odkrywał przed ludźmi, których uważał za swych prawdziwych przyjaciół, swoje słabości (jego umiłowanie do pięknych kobiecych portretów było jego miłością i słabością jednocześnie). Wystawiał im swoje słabości jak na tacy, bezgranicznie wierząc, że nie wykorzystają tego przeciwko niemu. Więc pod tą maską krył się ktoś, kto pozornie wydawał się być zdystansowany do wszystkiego, a w głębi miał bardzo wrażliwą i dobrą duszę. Bał się kontaktu z innymi, jednocześnie pragnąc tego kontaktu. Ta cała powierzchowność była fortecą, za którą się bezpiecznie krył, bojąc się, że jak się zza tej fortecy wychyli, to może mu się stać krzywda. Mimo wszystko podjął to ryzyko i boleśnie tego pożałował :(
Jego ostrożny charakter na pewno wynikał z jego dzieciństwa (opowiadał o tym, jak stracił rodziców, i o ile dobrze pamiętam, trafił do sierocińca).
Jego ekscentryzm był jego zaletą, która pozwoliła mu dojść do tak wysokiej zawodowej pozycji.
Dziewczyna, która mogłaby być jego córką, w istocie się w nim zakochała, mimo woli, więc kolejne pudło :] Miała go jedynie kusić, co umiejętnie robiła, ale przypomnij sobie scenę, jak ze łzami w oczach mówiła mu, żeby pamiętał, że cokolwiek się stanie, to ona go kocha. Gdyby udawała, nie płakałaby.
Android jako symbol jego chciwości. Również padłam. Jedyne za co mógł zostać ukarany, to za swoją wiarę w drugiego człowieka, który bezczelnie wykorzystał jego słabości by dorobić się fortuny. Oni ograbili go nie dla chęci posiadania pięknych obrazów, tylko poprzez swoją własną chciwość. Ich chciwość. Zrobili to dla kasy. Niszcząc przy tym pięknego człowieka. Zniszczyli go doszczętnie. On postawił wszystko na jedną kartę i boleśnie przegrał.
Oczywiście jest to jedynie moje zdanie i naprędcę napisany tekst. Każdy ma prawo do własnej opinii. I ja również chciałabym z tego prawa skorzystać i napisać, że wg mnie autorka tej wypowiedzi albo niedokładnie oglądała film, albo możnaby to tłumaczyć jej młodym (strzelam) wiekiem.
Pozdrawiam!
. A nie pozwolił mu "zaistnieć", ponieważ nie miał w sobie krzty fałszu właśnie. W kontakcie z nim stawiał na szczerość, a szczerość była najlepszą rzeczą, jaką mógł mu zaoferować.
"(...) a w głębi miał bardzo wrażliwą i dobrą duszę."
I ta wrażliwa, dobra dusza w sposób nie mający nic wspólnego z wrażliwością podstępem nabywał obrazy za ułamek ich prawdziwej wartości. Każde nabycie obrazu to był przemyślany, inteligentny plan ... oszustwa. O tak, tak postępują dobrzy ludzie ;) Chyba Billy tej "sztuki" nauczył się własnie od Virgila
Scena kiedy Clair wpuszcza Virgila do swojego pokoju i pokazuję mu, esponat, które jej ojciec lubił najbardziej, pozostałe części androida. Co powiedział wtedy Virgili? chyba nie musze pisać, bo przecież oglądałaś film uważnie
Czy Clair kartkując katalog znalazła tam androida? pytanie retoryczne oczywiście
Despotyczny charakter Virgila wyraźnie pokazała scena, kiedy kolokwialnie mówiąc, obraz, którego Billy nie zdążył wylicytowac przeleciał mu koło nosa
Cyt. „A nie pozwolił mu "zaistnieć", ponieważ nie miał w sobie krzty fałszu właśnie. W kontakcie z nim stawiał na szczerość, a szczerość była najlepszą rzeczą, jaką mógł mu zaoferowa”
Wg mnie nie chodziło tu o szczerość. Te wszystkie obrazy Virgil nabył jaką drogą? Dzięki komu? Właśnie ... Nie chciał stracić wspólnika, a stracił by , gdyby Billy stał się sławny.
Chciwość, to nie chęć wzbogacenia się, to żądza posiadania.
Nie zgadzam się z Twoją interpretacją, ale ją szanuje i nie padam jak czytam opinie z którą się nie zgadzam.
To tak na szybko, bo padam, ale ze zmęczenia.
Pozdrawiam
Czemu miałby stracić wspólnika, gdyby Billy stał się sławny? Przecież to nie przekreślałoby ich współpracy, no chyba że wyjaśnisz mi swoje rozumowanie?
Podstęp i wyrachowanie co mają wspólnego z wrażliwością na piękno sztuki? Czy to, że inteligentnie planował takie oszustwa wystarczy, by nazwać go bufonem, zadufanym w sobie egocentrycznym, zachłannym, niedobrym i jakim tam jeszcze dziadem? Świętym nie był ok, ale tak negatywną ocenę wystawiłabym komuś, kto kogoś conajmniej zamordował, a nie uciekał się do oszustw by zaspokoić swoją potrzebę posiadania rzeczy, które dla niego były fetyszem. Ze wszystkich ludzkich dziwactw, jego nie wyrządzało nikomu krzywdy. Poza osobami, które również chciałyby posiadać taką kolekcję. Ale on był bardziej przebiegły, i za to go lubię :P
Każdy ma swoje za uszami, dzięki temu jego postać była prawdziwa a nie idealna. Tym bardziej wzbudziła moją sympatię, bo kto z nas nie ma swoich dziwactw i grzechów?
Pomimo przykładów, które podałaś, w filmie była znaczna przewaga sytuacji, które pokazywały go w dobrym świetle. Wydaje mi się, że zbyt mocno uczepiłaś się faktu tego jego oszustw, i przesłoniło Ci to jego pełną ocenę. Pewnie jesteś osobą mocno na to wyczuloną, ale ja również to szanuję :) Chociaż jeśli mam być szczera, to mam to gdzieś :P
"Czemu miałby stracić wspólnika, gdyby Billy stał się sławny?"
Przecież tj bardzo logiczne. Potrzebna mu była osoba anonimowa, nie rzucająca się w oczy ...
Niczego sie nie uczepiłam.Podstawą filmu były obrazy i sposób ich zdobywania.
Egocentryzm , bufonada ... taki był, tak się zachowywał
cyt. "(..) dzięki temu jego postać była prawdziwa a nie idealna"
fakt, to dało pole do popisu dla kunsztu aktorskiego Rusha
To Twój opis Virgila ociera się wręcz o apoteozę
" Świętym nie był ok, ale tak negatywną ocenę wystawiłabym komuś, kto kogoś conajmniej zamordował, a nie uciekał się do oszustw by zaspokoić swoją potrzebę posiadania rzeczy, które dla niego były fetyszem. "
co najmniej zamordował? , no commenst
Wiesz, ja żadnej opinii nie mam gdzieś. No , z wyjątkiem tych wulgarnych ;)
Każda interpretacja pozwala mi spojrzeć na film ze strony widza, którą ją opisywał. Dostrzec coś , czego ja nie dostrzegłam.
I Twojej interpretacji nie mam gdzieś.
Pamiętam dysuksje o filmie Trans. Było wiele interpretacji i w każdej było coś nowego, cos co zmuszało, żeby jeszcze jakiś tam wątek, fragment filmu przemyśleć. I to było fajne :))
Szanujmy cudze zdanie, wypowiedzi, refleksje ...
Pozdrawiam
nie wiem czy jeszcze ktoś na to zwrócił uwagę ale wg mnie dosłownie każdy ruch był zaplanowany a mianowicie chodzi mi o scenę pobicia - nie zaskoczyło was to że dzielnica spokojna itd nigdy nic się nie dzieje itd i naglę go napadają ale tak że tylko go pobili a żadnego rabunku nie było - telefon i kluczyki od auta mu zostawili - tylko go pobili. Myślę ze to pobicie zaplanowali by dać powód do takiego pierwszego przełamania się Clarie żeby w to Oldman uwierzył
Dokładnie tak. Przecież musiał nastąpić w Clair jakiś przełom, impuls do wyjścia z domu ;)