a ja nie zrozumiałam intrygi - czy mógłby ktoś mi ją wytłumaczyć? kto brał w niej udział, jak do tego wszystkiego doszło....
bez złośliwości proszę!
Witam :)
Otoż (moim zdaniem, bo zapewne co osoba to inny pomysł)..Virgil padł ofiarą oszustów, którzy okradli go z kolekcji, którą zbierał całe życie. Grupą- moim zdaniem- przewodził Billy, który znał go długo i wygląda na to, że panowie dość dobrze się znali. Billy wiedząc o Virgilu dość dużo i mając do niego żal (to wynika z ich rozmowy w domu Virgila) zebrał grupę (tu nie jest powiedziane jakie związki ich łączyły), do której należała Claire, Robert i prawdopodobnie dziewczyna Roberta (choć tu wersje mogą być różne). Wynajęli willę, która miała rzekomo stanowić dziedzictwo Claire..tym przyciągnęli uwagę Virgila. Billy musiał wiedzieć o jego samotności skrywanej pod maską chłodu i podsunął mu kogoś podobnego..kogoś podobnie zagubionego i samotnego (taką postać miała zagrać Claire). Robert natomiast czuwał nad wszystkim z pozycji doradcy, który udziela mu przyjacielskich rad. Czytałam wiele opinii na temat relacji Virgila i Claire..zatem są wersje..jedna mówi, iż zwyczajnie nim manipulowała by go okraść, a druga że manipulując w końcu zakochała się w nim (przychylam się do tej drugiej :).
Nie wiem czy to wystarczy, w odpowiedzi na Twoje pytanie? :)
Jeśli chcesz jeszcze pomówić daj znać.
Pozdrawiam
Ja wiem czy to kradzież? Zostawili mu tego robota, który podobno był wart jakaś sumę nie do wyobrażenia, skąd go mieli??? Więc to raczej wymiana niż kradzież, fifti fifti. Chodziło chyba tylko o zniszczenie Virgila.
Kradzież jak najbardziej. Nie chodzi tu tylko o wartość pieniezna jaką miały te obrazy ale rowniez o wartość sentymentalna, Virgil zbierał ta kolekcję całe życie nie dziwię się więc że sfiksowal :)
Jego kolekcja pochodziła z przekrętów na aukcjach i choćby dlatego nie mógł całej sprawy zgłosić na policje. Inna rzecz że od skradzionej kolekcji bardziej zabolała go utrata ukochanej. Tak to odczułem po obejrzeniu.
Ale również nie zgłosił na policję, bowiem wciąż nie mógł do końca uwierzyć, że ukochana go zdradziła. Na końcu wybrał się do Czech, wierząc, że ją spotka.. Naprawdę ją kochał.
Oj dzieci,dzieci...sfiksowal z niespelnionej swej pierwszej prawdziwej milosci.To musialbyc dla niego szok.Wyszedl z tego ale i tak ostatnia scena troszke pokazuje ze nie do konca sie "wyleczyl".
Moim zdaniem robot to był falsyfikat, wymyślony tylko po to, aby połączyć Virgila z mechanikiem. Wszystkie obrazy 'prawnie' nalezały do Billego bo on dokonał zakupu ich na aukcjach. Billy chciał się odegrać na Virgilu za to, ze ten nie pomógł mu zrobić kariery.
zgadzam się, a poza tym w filmie gdy jest mowa o robocie Virgill chyba mówi że wszyscy zastanawiają się skąd w nim bierze się dźwięk i jak to jest że mówi prawdę. Wydaje się więc że ten robot był czymś niesamowitym jako oryginał oczywiście a robot który na końcu się pojawia jest jakąś kupą złomu na pudle w którym znajduje się jakieś zwykłe urządzenie do odtwarzania dźwięku.
Potem jest powiedziane, że w tym pudle siedział karzeł, który był głosem robota :)
co do robota którą miał oczywiście wartość ja widze to tak, że zabrali mu wszystko <miłość, dorobek życia> zostawiając mu coś na "pocieszenie" a raczej zostawili oryginalny "liścik: zostałem wyrolowany"
A ja myślę, że robot po prostu był falsyfikatem. Virgil NIE musiał się znać na wszystkim (w tym na średniowiecznej maszynerii) - w wielu podpierał się dodatkowymi ekspertyzami (widać to podczas analizy wieku rzekomego "obrazu średniowiecznej kopistki"). W przypadku robota Virgil nie pokazał części nikomu innemu tylko Robertowi, a ten jak wiadomo był podstawiony. I to podstawiony Robert (jako ekspert Virgila od starożytnej maszynerii) zidentyfikował części robota jako wartościowe.
Tak naprawdę jedyną "prawdziwym" dziełem sztuki jaki został Virgilowi był obraz tancerki autorstwa Billego. I to właśnie mówi o istocie tego filmu. To nie jest film o "skoku stulecia" (bo to się czuje od połowy filmu) ani o "fiksacjach snobów"... To film o urażonej dumie poniżanego artysty (Billego), który za owe seryjne poniżenia mści się z nawiązką....
To, jaki jest prawdziwy motyw (owa nieszscząca "urażona duma artysty") jest jedynym brakującym elementem, który ukazuje się dopiero na końcu filmu....
Jeszcze ten kulawy gościu musiał być również zamieszany w cały proceder.
Wg mnie dziewczyna również, po czasie, mimo woli się w nim zakochuje. Na końcu gdy on sobie przypomina cudowne chwile, jakie z nią przeżył, mieszają się w nim uczucia tęsknoty za czymś, co było prawdopodobnie najpiękniejszym doświadczeniem w jego życiu, oraz żalu i niepewności, czy ona to wszystko udawała czy rzeczywiście przeżywała to tak jak on. Jest niepewnym siebie starcem i każdy na jego miejscu miałby podobne wątpliwości. Tak więc, jako koneser sztuki, boli go sama myśl, że cała ta relacja mogła być jedynie falsyfikatem, a nie orginałem ;]
świetnie ujęte :)
Końcówka i przeskoki czasowe bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły..postawiły pole do popisu mojej interpretacji. Zgadzam się, że zabolała go zdrada (pierwsza miłość, która nią była czy nie była- i tu virgil miał zagwostkę), ale moim zdaniem, biorąc pod uwagę jego życie "przed claire", on może to doświadczenie doceniać (ach to moje takie z natury optymistyczne tłumaczenie zdarzeń :) i wcale nie jest to dla niego li tylko dramat..ta miłość (przynajmniej z jego strony była to moim zdaniem miłość) wyrwała go z jego zgnuśniałej pseudoegzystencji i zanurzyła w świecie emocjonalnym i żywym..
Piękny film :)
a mnie najbardziej ciekawiło to że za pierwszym razem jak się schował za posągiem by zobaczyć Clare jak wygląda dostała telefon i zwracała się do tego kogoś dyrektorze... i potem drugi raz dzwonił za pierwszym razem jak z nim rozmawiała przez telefon rozmawiała jak zwykła dziewczyna bez jakichkolwiek lęków - takie spostrzeżenie i myśle że to tym "dyrektorem" był Billy bo w pewnym momencie Clare mówi Czy się zakochał ? nie sądze ... A Virgil był nią tak zafascynowany że nie zwrócił na ten szczegół najmniejszej uwagi