Według mnie Claire darzyła Vergila prawdziwą miłością. Ja zauważyłam to w scenach gdy się kochali. Jej namiętność zdawała się być prawdziwą... A także wtedy, gdy powiedziała mu "gdyby miało się coś z nami stać, pamiętaj, że Cię kocham" (w wersji angielskiej końcówka zdania brzmiała "...I DO love you" co w tym języku jest podkreśleniem prawdziwości i szczerości uczucia.)
Wydaje mi się jednak, że najlepsza w filmie jest dobrowolność interpretacji. Zadawanie pytań i odpowiadanie sobie na nie jest odkrywaniem prawdziwych kart tego filmu. Jeżeli odbierzemy go wyłącznie, jako kryminał, bądź dramat będzie on z pewnością rozczarowujący. Jednak wystarczy krótkie zagłębienie się w jego sens, a zyska on na wartości.
Czy Claire go kochała, przez kogo został najdotkliwiej oszukał, dlaczego wszyscy mu najbliżsi go opuścili? I najważniejsze dla mnie pytanie: czy Oldman kiedykolwiek jeszcze spotkał się ze swą miłością? Kiedy odpowiemy sobie na te pytania, dodamy trochę od siebie i zinterpretujemy na swój, indywidualny sposób dotrzemy chyba do istoty tego utworu. A dla każdego będzie ona inna... I to, zarówno w kinie, jak i w literaturze jest najpiękniejsze. :)
Dla mnie 9/10 choć przed zadaniem sobie kilku pytań (patrz ^) miało być 6/10 :P