PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=581986}

Kongres

The Congress
2013
6,5 11 tys. ocen
6,5 10 1 10995
6,5 22 krytyków
Kongres
Review(title=Dorwać Lema, teaser=Fabularna rama, wpisująca całą opowieść w kontekst współczesnego show biznesu to oczywiście tylko przystawka przed daniem głównym. W kluczowej dla opowieści sekwencji animowanej Folman przekłada stosunkowo wiernie oryginał, zastępując ulubieńca Lema Tichy'ego rysunkową Wright. Ma ona swoje powody, by zjawić się na Kongresie i podobnie jak jej literackie alter ego wplątuje się intrygę na skalę globalną. , content=Nie taki [person=75583]Lem[/person] straszny jak go malują. Rozsypując puzzle "Kongresu futurologicznego" i układając z nich nowy obrazek, [person=320285]Ari Folman[/person] nie jest zbyt subtelny, ale trudno odmówić mu konsekwencji i skuteczności. Jego nowy film, choć nierówny, wchodzi w ciekawy dialog z prozą [person=75583]Lema[/person] i, przepraszam za wyrażenie, materializuje jej nieuchwytnego ducha. W tym krótkim opowiadaniu ze zbioru "Bezsenność" [person=75583]Lem[/person] budował wizję świata na skraju społecznego i politycznego krachu. Uczestnik tytułowego Kongresu, naukowiec Ijon Tichy, obserwował, jak globalne przeludnienie i ekstremalne zmiany klimatyczne stają się bacikiem na nieposłusznych, aparatem kontroli w rękach władzy, zaś walczących z rzeczoną władzą rebeliantów spychają w otchłań desperacji. W sugestywnym rysunku społeczeństwa kontrolowanego przez rozpylaną w powietrzu substancję syntetyczną (i przenoszącą wdychających ją ludzi do krainy surrealistycznych fantazji) nietrudno było doszukać się nawiązań do komunistycznego reżimu, zaś w zasnuwającej oczy bohaterów chemicznej mgiełce – do języka propagandy i praktyk socjotechnicznych. U [person=320285]Folmana[/person] ten ton również jest wyczuwalny, jednak mimo polskich korzeni i paszportu, Izraelczyka nie interesuje rozrachunek z rodzimą historią. Największą zmianą jest oczywiście autotematyczna rama: literacki "Kongres" wpisany jest na ekranie w większą opowieść o starzejącej się aktorce ([person=5216]Robin Wright[/person] gra tutaj siebie), której producenci z Hollywood podsuwają propozycję nie do odrzucenia: jeśli ma ocaleć w pamięci kolejnych pokoleń, musi pójść śladem swoich kolegów i koleżanek po fachu i poddać się procesowi digitalizacji – zostać przepisana na ciąg zer i jedynek, a następnie umieszczona w przepastnych, cyfrowych archiwach studia. W pierwszym i ostatnim akcie jej przygody [b]"[film=581986]Kongres[/film]"[/b] jest tradycyjnym filmem aktorskim. Część zasadnicza to nieco surrealistyczna animacja w duchu amerykańskiej awangardy. Widząc nienaturalny tik nerwowy jednego z wirtualnych aktorów, agent Robin ([person=58]Harvey Keitel[/person]) śmieje się, że to już ostatnia usterka do wyeliminowania. Ta niepozorna scena konstytuuje fabularny profil nowego [b]"[film=581986]Kongresu[/film]"[/b] – dyktatura totalitarna została w nim zastąpiona dyktaturą technologiczną. [person=320285]Folman[/person] ogrywa ten wątek już na poziomie scenografii – biuro chciwego producenta Jeffa to miejsce ciasne i duszne, wnętrze maszyny do skanowania, choć piękne, mieniące się blaskiem setek rozżarzonych diod, jest przestrzenią ostentacyjnie odhumanizowaną. Na szczęście reżyser dość szybko zdejmuje buty moralizatora i podpisuje się pod lemowskim credo: "Większość technologii ma świetlisty awers, dopiero życie daje im rewers – czarną rzeczywistość". W obrazie machiny skanującej żywą tkankę można dopatrzeć się analogii do obecnych filmowych praktyk, zwłaszcza do techniki [i]performance capture[/i], lecz [person=320285]Folman[/person] jest zbyt inteligentnym filmowcem, by stawiać się w roli proroka. Wiadomo zresztą, jak historia oceniła tych, którzy stawali okoniem wobec kolejnych technologicznych rewolucji w sztuce filmowej – od dźwięku, przez kolor, po cyfrowy obraz i trzeci wymiar. Podobnie jest z satyrycznym spojrzeniem na Fabrykę Snów – reżyser zaczyna od odsłaniania jej mechanizmów i straszenia symbolicznymi figurami Agenta i Producenta, a kończy na  hołdzie dla kina sci-fi, które, według słów jednego z bohaterów, zawsze "sięgało głębiej".   Fabularna rama, wpisująca całą opowieść w kontekst współczesnego show biznesu to oczywiście tylko przystawka przed daniem głównym. W kluczowej dla opowieści sekwencji animowanej [person=320285]Folman[/person] przekłada stosunkowo wiernie oryginał, zastępując ulubieńca [person=75583]Lema[/person] Tichy'ego rysunkową [person=5216]Wright[/person]. Ma ona swoje powody, by zjawić się na Kongresie i podobnie jak jej literackie alter ego wplątuje się intrygę na skalę globalną. Jest więc halucynogen, pozwalający ululać masy do psychodelicznego snu, jest atak terrorystyczny na hotel, w którym urządzany jest Kongres, są kanały będące schronieniem dla bohaterów, wreszcie – jest okrutna prawda o świecie przyszłości. To opowieść o zniewoleniu i przebudzeniu się jednostkowej świadomości, jakich w kinie widzieliśmy już wiele, ale podana w fantastyczny sposób. W animacji [person=320285]Folmana[/person] widać wpływy klasyków takich jak [person=111856]Fleischer[/person], awangardowców flirtujących z mainstreamem jak [person=12567]Bakshi[/person], a także charakterystyczną kreskę [b]"[film=479844]Walca z Baszirem[/film]"[/b]. Obydwa filmy łączy zresztą estetyczna strategia: surrealizm jest dla [person=320285]Folmana[/person] niezastąpiony w oddawaniu grozy konfliktu zbrojnego, poezji życia i prozy śmieci.   "Kongres futurologiczny" ma klarowną strukturę. Napisany jest w pierwszej osobie, łączy bezpośrednią relację i dziennik. Filmowy [b]"[film=581986]Kongres[/film]"[/b] sprawia wrażenie brulionu, w którym [person=320285]Folman[/person] notuje kolejne "pomysły na [person=75583]Lema[/person]". Bawi się wątkami, interpretuje tropy, szuka nowych poetyk i środków wyrazu. Zapis tych zmagań, choć momentami frustrujący, jest ciekawym filmowym doświadczeniem. Wychodząc od krótkiego opowiadania, reżyser buduje całe uniwersum. W tym świecie może odbyć się jeszcze niejeden "Kongres". , filmId=581986, trustedReviewer=false, seasonNumber=null, reviewUserNick=null, author=Author(name=Michał Walkiewicz, nickName=michalwalkiewicz, path=/153_2.$.jpg, user=null), date=null, authorId=null, user=null, reviewRating=null, film=, season=null)
Nie taki Lem straszny jak go malują. Rozsypując puzzle "Kongresu futurologicznego" i układając z nich... czytaj więcej

Recenzje Użytkowników

Stanisław Lem to bodajże najbardziej rozpoznawalny polski pisarz książek o tematyce fantastyczno-naukowej. W swych dziełach porusza tematy technologii i człowieczeństwa zmuszające czytelnika do ... więcej
Trudno przypuszczać, że przeniesienie na ekran wyrafinowanej intelektualnie prozy zawieszonej w nieznającym ograniczeń surrealistyczno-futurystycznym świecie science fiction podszytym misterną... więcej