Oglądałem trzy filmy tego reżysera i muszę powiedzieć z przykrością, że nie licząc „Buena Vista Social Club”, dwa pozostałe były przeciętne.
Buena Vista to jednak film dokumentalny. Filmy fabularne tego reżysera, a przynajmniej dwa które oglądałem: „Million dollar hotel” i „Koniec przemocy” są mocno przeciętne, żeby nie powiedzieć słabe.
Dialogi są niezrozumiałe, akcja się wlecze. Pod płaszczykiem reżyserskiej niezależności i własnego stylu, dostajemy naprawdę słabe filmy. Oglądając filmy Wima Wendersa mam odczucie, jakby reżyser śmiał się z tych widzów, którzy zachwycają się jego twórczością. Odnoszę wrażenie jakby myślał: „nakręciłem gniota, ale inteligenci i tak będą się dopatrywać w nim arcydzieła”.
Po obejrzeniu tych dwóch filmów mam trochę obawy, przed sięgnięciem po jego kolejne dzieła. Boję się, że mogą mieć podobny klimat. Na plus, szczególnie jeśli chodzi o film „Koniec przemocy”, zaliczę grające w nim aktorki Andie MacDowell, Traci Lind oraz pozostałem z mniejszymi rolami. Naprawdę piękne kobiety.
Natomiast jeśli chodzi o film „Million dollar hotel”, plusem jest piękna muzyka U2.
Niestety więcej pozytywów, jak na razie, nie widzę u tego reżysera.
„Koniec przemocy” oceniam na 4/10.
Zerknąłem w twoje ulubione filmy i sądzę, że pokochasz Niebo nad Berlinem Wendersa, a może też jego mniej udaną kontynuację.
Bardzo lubię Wendersa, ale oba te filmy uważam za jego najsłabsze (z tych które widziałem). Niemniej akcja zawsze ma u niego charakter pretekstowy. Tak czy inaczej, jeśli chcesz wyrobić sobie o nim jakieś zdanie, sięgnij po kilka filmów z okresu '75-'95, który był dla niego najlepszy np.: "Niebo nad Berlinem", "Lisbon Story", "Amerykańskiego przyjaciela", "Stan rzeczy".