Moim zdaniem ten końcowy jumpscare był niepotrzebny. Dużo większe wrażenie wywarłoby na mnie samo zakończenie połączenia Skype i ciche napisy, bez muzyki w tle. Gdyby Blaire musiała żyć dalej ze swoją winą, i to obnażoną, prawdopodobnie stałby się ofiarą podobnej nagonki co Laura. To dużo lepsza zemsta niż morderstwo z zaświatów. Poza tym, ostatnia wiadomość nieboszczki jakoś lepiej by wybrzmiała.