Film Konklawe to dzieło, które nie pozostawia widza obojętnym, wzbudzając zarówno kontrowersje, jak i silne emocje. Z jednej strony mamy do czynienia z produkcją o wyjątkowym klimacie, precyzyjnie zrealizowaną i umiejętnie budującą napięcie. Twórcy z dużą wprawą angażują widza, zapraszając go do zanurzenia się w tajemniczy i pełen powagi świat Watykanu. Film zachwyca głębią refleksji i atmosferą, która stanowi jego niewątpliwy atut.
Z drugiej strony, rozwój fabuły wprowadza coraz więcej niejednoznaczności, a momentami przybiera wręcz surrealistyczny charakter. Takie podejście może być dla jednych intrygujące, dla innych jednak irytujące. W tle tej opowieści twórcy zadają pytanie o przyszłość Watykanu – instytucji, która, aby odnaleźć się we współczesnym świecie, musi zmierzyć się z koniecznością radykalnych przemian.
Najciekawszym elementem filmu jest kryminalna intryga, która rozwija się w trakcie zamkniętego konklawe. To właśnie ona prowadzi widza ku zaskakującemu finałowi, odsłaniając tajemnice związane z wyborem nowego papieża.
„Konklawe” to film pełen kontrastów, który potrafi jednocześnie zachwycać i intrygować. Z jednej strony urzeka swoją atmosferą i dopracowanym światem przedstawionym, z drugiej – jego przesłanie oraz zakończenie mogą wydać się niektórym widzom zbyt śmiałe, a momentami nawet chaotyczne. To dzieło, które z pewnością podzieli opinie. Oglądanie filmu przypomina emocjonalną i intelektualną huśtawkę, która zmusza do refleksji i wywołuje skrajne odczucia.
Dla mnie to wyjątkowo klimatyczny i wciągający obraz. Ogląda się go z prawdziwą przyjemnością, bez cienia znużenia, a każda scena przyciąga uwagę i fascynuje. Czy warto? Zdecydowanie – choćby po to, by osobiście zmierzyć się z jego treścią i wyrobić własne zdanie.
Stawiam tutaj nominacje do Oscara.