Mnie też się skojarzyło z "Dwunastu gniewnych...". I tak - w realu to wybranego kardynała by wykończyły watykańskie intrygi i zatęskniłby za niebezpiecznymi misjami, do "trzymania wszystkich za mordy" byłby lepszy główny bohater, który z administracją i kościelnymi radził sobie nieźle.