7,7 33 tys. ocen
7,7 10 1 32731
7,7 14 krytyków
Konopielka
powrót do forum filmu Konopielka

Idzie na pierwszy ogień, bo ten film mnie powalił w swojej prostocie. Zewnętrzna warstwa narracji pokazuje nam wieś, jej mieszkańców i relacje między nimi. Teoretycznie jest to mało interesujący temat dla kogoś takiego jak ja - "jestem z miasta...". Jednak oglądałam go z prawdziwym zainteresowaniem z kilku względów.
1. niezwykły humor, wcale nie cięty i złośliwy, wyśmiewający mentalność i sposób życia ludzi tamtych czasów, ale ciepły i pełen sympatii dla bohaterów
2. wewnętrzna warstwa narracji, czyli:
a. pokazanie tego jak doszło do zmian na wsi na przestrzeni lat, jak jest ona zmuszana do tego (a przecież nie było to wcale aż tak dawno temu!); kontakt z "cywilizacją", resztą świata, który tutaj widnieje jak narkotyk, coś przed czym ludzie się bronią, ale ostatecznie ktoś jej ulega i nie ma już od tego odwrotu (kiedy raz poznasz prawdę, nie możesz potem udawać, że nic się nie zmieniło, bo zmieniło się wszystko)
b. psychologia grupy. W małej społeczności każdy wybór jednostki wpływa na grupę, co wiąże się z akceptacją lub odrzuceniem tego wyboru
c. powody bardziej osobiste. Nigdy bym nie pomyślała, że książkę taką jak "Błogosławieństwo ziemi" Hamsuna przeczytam jednym tchem od deski do deski, a jest to właściwie dość sucha kronika z życia norweskiej rodziny rolników. Wieś to miejsce tak dla mnie obce, że aż egzotyczne, a to, co egzotyczne fascynuje człowieka. Wstawanie o świecie i zasypianie z kurami, niezastanawianie się nad światem zewnętrznym, dopóki ten zostawia nas w spokoju, postrzeganie kobiet i mężczyzn głównie przez ich fizyczność, przydatność i efektywność, całkowite dopasowanie się do grupy (jej zwyczajów i przekonań), co daje jej członkom poczucie bezpieczeństwa i przewidywalność).

I na koniec jeszcze jedno. Scena z zuchwałym chłopcem, który butnie patrzy na ojca i dziadka i mówi "A Ziemia okrągła jest". Rewolucyjne zmiany pokazane w tak genialny, prosty i ciepły sposób! Wydawało mi się, że to znak głównie naszych czasów, że tylko my mieliśmy możliwość "górowania" wiedzą nad rodzicami (vide komputeryzacja i znajomość nowych technologii). Okazuje się, że historia zawsze zatacza koło, i nic nowego pod słońcem nie ma, a Leszzyński otworzył mi na to oczy :)

10/10

ocenił(a) film na 9
dead_bear

Ja z pozycji mieszkańca wioski oglądałem to także z ciekawością widza "nie tej bajki". Wieś pzez ten czas zmieniła się chyba diametralnie. To koniec pewnej społeczno-psychologicznej epoki symbolizowany przez płonące w finale filmu drzewo. Śmiałem się do łez przy scenie z Panem "Pierdutem":) i kwestiami dziadka, ale to, co napiękniejsze to symbolika połączona z melancholią i mądrością reżysera - to czego brakuje dzisiejszym produkcjom typu "Ranczo", czy "Złopotopolscy". 9/10.

dead_bear

Dla mnie mistrzostwem świata jest jednak książka - pierwowzór, autorstwa Edwarda Redlińskiego, który napisał także dialogi do filmu. Czyta się ją jednym tchem i ile razy do niej wracam, to zawsze wywołuje u mnie uśmiech. W filmie czegoś mi zabrakło. Zresztą przełożenie poetyckiego języka powieści nie jest łatwe do przełożenia na język filmu. Dlatego 9/10