Czy nie było czasem tak że ''postęp'' jaki władza chciała tym chłopom zafundować, miał mieć charakter stalinowsko-kołchozowy ? Kaziuk i jego rodzina, żyli co prawda prosto a wręcz można powiedzieć prymitywnie ale jakiegoś głodu nie było po nich znać. Jeśli władza chciała im zafundować ''postęp'' w postaci kolektywizacji, to zamiast życia w biedzie, dostaliby życie w nędzy i głód na dokładkę. Słyszałem opowieści starych chłopów z okolic Warszawy jaki to wspaniały ''raj'' im za Bieruta fundowano. Jeśli tak miało wyglądać ''Wyzwolenie z ciemnoty'' ja bym za taki postęp podziękował.
i czego cie w tej szkole nauczyli? wszedzie widzisz stalina i kolchozy. moze wiadro zimnej wody ci pomoze?
Ale to co napisałem to niestety prawda. Akcja tego filmu, dzieje się (Jak rozumiem) po II wojnie światowej. A jaki ''postęp'' mogła zaoferować bierutowa wladza, poza przymusowym wklepywaniem marksizmu, czyli w sumie ciemnoty jeszcze gorszej od tych chłopskich zabobonów
Akcja dzieję się w latach 70, więc nie ma mowy o kołchozach, co najwyżej o PGR-ach, ale tam uczestnictwo było faktycznie dobrowolne. Nie żebym bronił PGR, ale mój ojciec tłumaczył, że o ile one same były przykładem absolutnej bezproduktywności, to każdy we wsi brał z nich co chciał (nawozy,środki), wykorzystywał maszyny do orania na swoim etc. W Konopielce akcja raczej nie miała mieć politycznego zabarwienia. Jest to raczej opowieść o strachu przed prawdziwym postępem, trudnościami we wprowadzaniu zmian, upadkiem nieaktualnych autorytetów. Reasumując jest uniwersalna opowieść, z pewnymi zmianami mogłaby się dziać np. w Galicji w latach 90, XIX w.
Realia filmu, to raczej początek lat 60-tych, więc po przymusowej kolektywizacji. A postępem była elektryczność, szkoła, no i regulacja rzeki. Wieś pomimo odcięcia od świata zawsze miała kontakt z władzą, choćby dlatego, że Kaziuk odsłużył wojsko. Być może podaję też wyjaśnienia z książki, ale film był dość wierny jej treści.
W Polsce nie było przymusowej kolektywizacji. Było wywłaszczenie ziemiaństwa z majątków. Ziemie w Polsce galicyjskiej i byłej Kongresówce na przeludnionej wsi dzielili między chłopów. Tzw reforma rolna nie zdołała jednak poprawić struktury rolnej rozproszonych, małych gospodarstw, ziemi było za mało na dzielenie.
Na Ziemiach Zachodnich było mniej wsi, więcej dużych majątków, po wojnie też słabsze zasiedlenie niż przed wojną dlatego PGRów było więcej, były to po prostu upaństwowione majątki. W Polsce "etnicznej" też się PGRy zdarzały ale tylko na bazie dużych przedwojennych majątków rolnych. Chłopom ziemi na kolektywizację nie zabierano.
Takie były lata tuż powojenne. Kolektywizacja była gdzieś tam w planie ale uznawano że jest niepolitycznie o niej mówić. Została taktycznie odłożona na później. W 1948-49 nastąpiło zaostrzenie kursu i stalinizacja ale ostatecznie kolektywizacji nie było. Już po śmierci Stalina było widać lekkie poluzowanie a po 1956 roku wieś została "zakonserwowana". Co najwyżej trwała programowa nauka pisania i czytania (na wsi nadal był wysoki poziom analfabetyzmu, aczkolwiek było to zjawisko nierównomierne, również w PRLu ta nierównomierność mogła dać przetrwanie takich "Konopielek" na głębokiej wsi do lat 70tych). Były natomiast prelekcje, elektryfikacja, itp prace społeczne. W gruncie rzeczy bazowe, skromne nie żadna tam rewolucja.
"W Polsce nie było przymusowej kolektywizacji".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolektywizacja_w_Polsce
To, że się nie powiodła, nie oznacza, że jej nie było.
"W Polsce nie było przymusowej kolektywizacji".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolektywizacja_w_Polsce
To, że się nie powiodła, nie oznacza, że jej nie było.
"W Polsce nie było przymusowej kolektywizacji".
Wikipedia hasło "Kolektywizacja_w_Polsce".
To, że się nie powiodła, nie oznacza, że jej nie było.
No i nawklejałem... Coś jest dziwnego z tym edytorem postów. Potem myślałem, że nie przyjmuje wpisu z powodu podania linku poza FW.