Witam i kłaniam się pięknie. Przeczytałem właśnie powyżej najbardziej spostrzegawcze refleksje po filmie na całym tym forum. Mało kto zwraca uwagę na te wymienione "drobiazgi", które budują przecież pewną narrację. W przypadku A.Holland narrację najczęściej mało przychylną polakom. W filmie antypolskich przykładów jest znacznie więcej, nawet młoda polka nie chciała, jak to określiła, żeby "żydek" przychodził do niej w zaloty. "Absolwenci" przytułku Korczaka skarżą się również, że miało być jak w bajce, a są źle traktowani przez polskich antysemitów. Zaś polski "kapo" stojący na bramce kopie małego chłopca, którego przyłapał na przemycaniu kilku ziemniaków pod swetrem. Niby nic, a jednak klimacik jest. Ogólnie może nie byłoby tak źle gdyby nie podkreślono jednocześnie absolutnego heroizmu postaw żydowskich. Całe to szefostwo żydowskie w gettcie, twardo negocjowało, było bite i to na oczach samego Korczaka, ale nie uginało się pod naporem terroru. I tak aż do godnej śmierci. Icek zbierał kasę dla doktora wśród żydowskich krezusów, którzy mieli przecież duży gest. Jeden z nich z resztą nieco wcześniej dał aż 3kg mąki pomimo całego salonu wygłodzonych "gości". Niesamowite, aż by się chciało dla równowagi zobaczyć jakiegoś niegodziwego żyda, ale gdzież tam. Jak prawdziwi muszkieterowie - Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie mam oczywiście nic do żydów, ale nie da się nie zauważyć tak jaskrawych przejawów propagandy, której po prostu nie znoszę, niezależnie prawdę o kim lub o czym miałaby wypaczać. Dlatego nie ocenię filmu wysoko, pomimo tych wszystkich ochów i achów. Niektórzy chcieliby nawet uczyć z niego historii !!! Film jest poza tym nudny i słaby pomimo tych jaskrawych przejawów propagandy. Muzyka zbyt hałaśliwa, a Pszoniak rzeczywiście irytujący. Jak na mój gust zbyt ekspresyjny, do roli pasuje twarzą, ale nie temperamentem. Pozdrawiam.