Pewnie gdyby nie ten film 99% ogladajacych nawet nie siegnela by po ta sztuke Szekspira (a moze to sztuka hrabiego Oksfordu Edwarda de Vere, ktory uwazany jest za autora sztuk - ale tego sie juz nigdy nie dowiemy) a tak zostala zaprezentowana wspolczesnemu widzowi w bardziej przyswajalnej dla niego formie...
Polaczyc kino i teatr jest niezwykle trudno a tym bardziej biorac na warsztat tak trudna sztuke... ale tworcom udalo sie... nie powiem ze to film wybitny bo to by bylo naduzycie bo taka jest sama w sobie z ekranizowana sztuka... ale zrobili naprawde dobry film...
Jednym nie podoba sie przeniesienie akcji do XX wieku... a wg mnie to dobitnie pokazuje jaka ponad czasowa tresc ma ta sztuka...
Inni znow narzekaja na to ze dialogi sa wierszem... A wlasnie przez to ten film nabiera wartosci... autentycznosci... scenarzysta naprawde wykonal kawal dobrej roboty... jakos nie slyszalem glosow przy ekranizacji Pana Tadeusza ze dialogow wierszem nie da sie zniesc w tym filmie...
Innym znow nie podobala sie nudna gra aktorska... a przeciez obraz byl tylko uzupelnieniem tresci... a nie sensem sam w sobie... a i tak moim zdaniem aktorzy pokazali swoj nieprzecietny warsztat aktorski - postacie sa wyraziste...
Pewnie sie wielu naraze... ale powiem wprost - to nie jest film dla przecietnego milosnika filmow akcji... dla tych ktorzy liczyli na jadke raz po raz w stylu Niezniszczalni 2... To jest film dla widza inteligetnego ktory od filmu oczekuje czegos wiecej niz tepej rozrywki... daje do myslenia...