Po "przypadkowej" śmierci męża, Elaine wraz z facetem Victorem prowadzi kamping dla nowożeńców na małej wyspie. Nowożeńców przyjeżdża cała 6 i zaczynają ginąć jeden po drugim. A nie, zaraz, giną głównie panie. Hmmm.
Tani, tandetny slasher. Za mało gore, średni klimat, tandetne aktorstwo, brak suspensu. Ale ogląda się to zaskakująco ok. Nie wymęczyłem się. Trochę się dzieje, jak się skończą lepsze slashery z 80sów można rzucić okiem.