Jestem rozczarowany. Robert Englund oczywiście jest bezbłędny, ale co do wszystkiego innego mam zarzuty. Scenariusz jeszcze mogę oszczędzić, bo gdyby dobrze go zrealizować to nie byłoby tak źle. "Władca snów" jest jeszcze gorszy od "Zemsty Freddy'ego". Zabójstwa dokonywane przez Kruegera są mało efektowne, a co gorsza na filmie nie ma kiedy się bać! Brak tu atmosfery, którą kochałem w 1 i 3 Koszmarze. Nawet muzykę spieprzyli - właściwie to cały czas pojawia się motyw z pierwszej części, poza końcem i początkiem, w którym słychać jakieś popowe gówno... Ech, szkoda gadać... Mam nadzieję, że następne części będą lepsze. Cóż, przekonam się o tym pewnie niedługo.