Kot Bob i ja

A Street Cat Named Bob
2016
7,5 26 tys. ocen
7,5 10 1 25772
6,5 10 krytyków
Kot Bob i ja
powrót do forum filmu Kot Bob i ja

Chciałam zwrócić uwagę na postać ojca James'a. Według mnie to najbardziej niewiarygodna i niespójna postać w całym filmie. Poznajemy go kiedy on i James przypadkowo spotykają się na mieście. Ojciec nota-bene jest w trakcie zakupów świątecznych, a James pyta czy może go odwiedzić w Boże Narodzenie. Ojciec się wykręca i na odczepnego wciska mu w ręce 20 funtów, wiedząc iż jego syn jest bezdomny, głodny i uzależniony od narkotyków i potrzebuje realnej pomocy, a nie jakichś ochłapów. Kiedy James przychodzi jednak do niego w Nowy Rok, ojciec reaguje histerycznie, a macocha każe mu się wynosić. Reakcja jego przyrodnich sióstr również wskazuje na to, że zostały one od początku negatywnie nastawiane do brata. Ojciec nie wstawia się za synem i pozwala go wyrzucić.

W kontekście tego zachowania scena pod koniec filmu jest naprawdę irytująca i naciągana. Kiedy James przychodzi do ojca raz jeszcze i przeprasza za to, "że go zawiódł", ojciec wyciąga zdjęcie syna z portfela mówiąc "I never gave up on you" (nigdy się ciebie nie wyrzekłem). I jak my, widzowie - po tym wszystkim co wcześniej widzieliśmy w filmie, widząc jak ojciec cały czas odnosił się do syna, mamy uwierzyć w szczerość tych słów? Niby co takiego ojciec zrobił dla syna, co by potwierdzało, że nigdy się go nie wyrzekł? Ta scena James'a z ojcem miała wzruszać, a mnie tylko zirytowała. Bo czemu to James przeprasza, za zawiedzenie ojca skoro to właśnie ojciec najbardziej jego zawiódł?

A już wołanie żony zza drzwi "Co tam robisz" i dumna odpowiedź ojca "Rozmawiam z moim synem" to szczyt szczytów. Wychodzi na to, że ojciec traktował tak swojego syna, bo bał się swojej nowej żony. No Boże mój miłosierny- no jak można być tak słabego charakteru i w sprawie tak istotnej jak własny syn, być pod pantoflem żony zołzy? Jak można być do tego stopnia pantoflarzem, żeby odwrócić się od własnego dziecka, które było w tak wielkiej potrzebie jak James? Prawda jest taka, że ojciec miał syna w czterech literach, owszem pod wpływem żony, ale też bo tak było mu łatwiej skupić się na nowej rodzinie. Postac zupełnie niewiarygodna, a scena od czapy. Ciekawe jak to z nimi było w rzeczywistości...

ocenił(a) film na 6
Naethalee

Zgadzam się całkowicie.
To że ojciec jest pod pantoflem nowej żony mogę zrozumieć.
Ale scena z pojednaniem jest zupełnie niewiarygodna.
Brak jej logiki.
Problem też jest z dramaturgią tego filmu.
Reżyser nie może się zdecydować czy robi dramat czy lekki film z kotem w roli głównej.

ocenił(a) film na 6
permis

Hej, dzięki za komentarz. Fajnie, że nie jestem odosobniona w swojej opinii na ten temat:)

Kurcze, no i też uważam, że film miał potencjał, ale ostatecznie coś nie wyszło. Było fajnych parę scen, głównie tych które bardzo realistycznie pokazywały sceny bezdomności i związaną z tym beznadzieję. Chyba jednak lepiej by im wyszedł dramat, niż ten lekki film. Ale Luke Treadaway był genialny w swojej roli:)

ocenił(a) film na 6
permis

Czy ja wiem ja to kupiłem ponieważ zapewne gdyby ojciec ponownie zobaczył syna jako narkomana to nic by się nie zmieniło ale syn pojawia się w progu jako człowiek odmieniony w dosłownym znaczeniu taki jakiego ojciec chciałby widzieć i właściwie to zadecydowało raczej,że się przełamał ba macocha również jak widzimy później...