Mam nadzieje, że część społeczeństwa, ta, która nie lubi kotów, po obejrzeniu tego filmu zmieni swoje nastawienie, szczególnie do kotów rudych. XXI w a przesąd rude = wredne ciągle funkcjonuje. Dla mnie, zadeklarowanej kociary „wredny kot” to oksymoron 
Wracając do filmu. Nie jest to historia prosta, bo i nie jest proste uzależnienie a tym bardziej walka z nałogiem. Nie jest tez to historia banalna, bo czy banałem można nazwać, to, że promotorem, tak promotorem do wyjścia z nałogu jest ..... kot. Teraz pojadę banałem ;) tylko zwierzę kocha bezwarunkowo. Czy jesteśmy bogaci, biedni, starzy, młodzi, z nałogiem czy bez, będą przy nas 
Myślałam, że będzie to typowo cukierkowa, amerykańska historyjka. A to jest film w większej części gorzki. Kończy się słodko, ale jeśli tak było naprawdę, to dziękuje Bogu za taką końcówkę. 
Film naprawdę wart obejrzenia 
:) Podoba mi się stwierdzenie, że" tylko zwierzę kocha bezwarunkowo". To nie banał, a szczera prawda.Niektórzy twierdzą, że matka też, zaś ojciec "za coś". Gdyby nie był to film biograficzny mógłby się spotkać z zarzutami, że to nie mogło by się zdarzyć w realu. Kot uratował życie człowieka?! A jednak... no i kto/co sprawiło, że Bob zjawił się w mieszkaniu bohatera? Fantastyczna historia, świetnie przedstawiona w filmie. Rozważam zakup książek /są trzy , film powstał w oparciu o dwie/.
Dlaczego Bob wybrała sobie Jamesa? myśle, że nam , zwykłym śmiertelnikom, bez siedmiu żyć ;), nie będzie dane poznać tą tajemnice 
Koty są magiczne, metafizyczne i w ogóle, ponad wszystko. Ja co prawda swojego kupiłam w hodowli, ale jako jedyny spośród gromadki kociambrów, wskrabał mi się po dżinsach na kolana, spojrzał zielonymi oczkami i ...... byłam już jego ;) I wiesz co? on jest tak bardzo mój, jakby go specjalnie dla mnie zaprogramował komputer. Wiec, coś w tym musi być, że koty sobie wybierają swoich poddanych ;) 
O kotach, szczególnie moim własnym mogłabym pisać elaboraty 
 
Chciałam zobaczyć jaki masz filmowy gust ( oceny filmów) ale, albo nie oceniasz, albo masz ukryte .... hmmmm
... faktycznie, już zmieniłem na "pokazuj wszystkim swoje głosy". Miałem kiedyś kotka, ale ktoś go bardzo pobił i niestety po 3 dniach zwierzątko umarło... . Człowiek - chyba najbardziej wredny gatunek. Dlatego ze zwierząt mam tylko rybki akwariowe. No, ale to już offtop, więc ucinam wątek koci :)
Stosunek do kotów to jedno, wrażenia po filmie - to drugie. Ja uwielbiam koty, sam mam 2, ale artystycznie ten film mnie nie przekonał. Z filmów "kocich" zdecydowanie wolę "Manglehorn" - wbrew pozorom, przekaz jest zbliżony. 
 
"Tylko zwierzęta kochają bezwarunkowo" 
 Ja powtarzam trochę co innego: "Zwierzęta (w przeciwieństwie do ludzi) widzą nas takich, jacy jesteśmy - a nie takich, jakimi się wydajemy"
Może nie tyle nas widzą, co nas "czują" 
"Manglehorn" jest koci? musze obejrzeć :)