nie wiem czy to normalne że facet płacze na filmie o kocie...?
przeglądajac radomskie kina, co dzisiaj grają natknąłem się na film o kocie. myśle - żona lubki zwierzęta, może ten jej sie spodoba.
Nie myliłem sie! co wiecej, jakos i ja dałem sie porwac niepozornej historyjce o ćpunie i kocie...
obok mnie siedziała żona, za nami tylko pare osób, a ja chowałem sie w kurtce jak tylko mogłem żeby nikt nie widział jak się wzruszam i pociągam nosem. ...cholera, kot spowodował ze płakałem... why?
To, że facet płacze, nie oznacza, że przestaje być facetem. Wręcz przeciwnie. Trzeba mieć w sobie dużo odwagi i wrażliwości, by pokazać swoje emocje i nie powinniśmy się ich wstydzić.
Albo wystarczy być beksą i nie potrzeba odwagi bądź wrażliwości. To konturowość określa definicję faceta.
Spoko, my ogladalismy ten film w domu, i moj facet przez caly seans trzymal naszego kota za lapke :)
Mój mąż niby ne cierpiał kotów, niby film -ble, a siedział i podglądał i rudego bandytę na kolanach miał. A ja dalej ryczę....'
Dołączam się do płaczliwego wątku. Trudno nie upuścić łezki na tak mega pozytywnym filmie. Może tak Jarosław by obejrzał?
Wiecie dlaczego Bóg wysyła zwierzęta takim zagubionym duszyczkom-bo na ludzi nie może liczyć....Tylko bez tych waszych zbędnych komentarzy typu Boga nie ma.
Przyłączam się do płaczących.
Mam takiego rudzielca kochanego. Dostał ulubione ciasteczka (chyba w nadmiarze) po seansie.
Raczej tak. Nie ma w tym filmie żadnych brutalnych i erotycznych scen. Nie pamiętam czy były wulgaryzmy, raczej nie było. Ale czy 10latek zrozumie przesłanie tego filmu. Raczej nie. Tak samo z "Coco". Niby animacja dla dzieci, ale dzieci jej nie zrozumieją.