Ale wykonanie już trochę gorsze. Film jest troszeczkę za długi, przez co może trochę znudzić. Sceny z zabójcą nie mają najlepszego klimatu, a same morderstwa niestety do najkrwawszych nie należą. Ale to właściwie jedyne zarzuty. Film mi się bardzo podobał. Fabularnie jest dużo lepszy od większości gialli, jakie oglądałem.
Zgadzam się,ale nie do końca.Film rzeczywiście ma świetny scenariusz.Na pewno jest to jeden z lepszych filmów Argento.Morderstwa do najkrwawszych nie należą,ale to akurat nie jest dla mnie jakąś wadą.Wręcz przeciwnie,uważam że lepiej pokazać to w sposób mniej brutalny tak jak to ma miejsce tutaj.Jeśli chodzi o zalety to poza scenariuszem wymieniłbym na pewno wciągającą fabułę.Film jest interesujący,a samo dochodzenie do prawdy zostało ciekawie pokazane.Film mnie nie nudził,aczkolwiek rzeczywiście mógłby być troszkę krótszy.Także do muzyki nie sposób się przyczepić.Znakomicie ilustruje ona wydarzenia dziejące się na ekranie.Przyczynia się w duzym stopniu do utrzymania niepokojącego klimatu i napięcia.
A teraz wady.Przede wszystkim największą wadą filmu w moich oczach było to,że zbyt szybko i łatwo można było domyślić się tożsamości zabójcy i motywów morderstw.No,ale jest to chyba problem większości filmów Argento.Przyznam się,że jedynie w przypadku "Profondo Rosso" nie wpadłem na to kto zabija.Mogę to jednak wybaczyć ze względu na klimat,muzykę i ciekawie zainscenizowane sceny.
Słabością filmu jest również jego zakończenie,a konkretnie od sceny na cmentarzu.Spodziewałem się czegoś lepszego,ciekawszego i bardziej pomysłowego.Myślałem,że finał mną wstrząśnie,a tu nic.Można to było lepiej zakończyć.
Podsumowując.Film dobry,jeden z lepszych w dorobku Argento.Ale nie najlepszy.Tutaj pierwszeństwo przyznaję "Profondo Rosso".Ale gdyby w "Gatto...." zakończenie było lepsze i gdyby do końca nie można było rozszyfrować kto zabija i dlaczego,to byłby to najlepszy film Argento.
Tyle, że filmy Argento to nie typowe "whodunity", żeby to stanowiło główną ich treść. Można się domyślać, czy nie, ale nie sądzę, żeby było to najważniejsze. Klimat jest, a dodatkowo zastanawia mnie relacja ślepca "Biszkopcika" i jego wychowanki Lori.
SPOILER
Nie bez kozery chyba pojawiła się tutaj inna relacja ojciec-adoptowana córka u Terzich, w której miłość ojcowska znacznie wykracza poza swoje ramy. Można podejrzewać, po dziwnych wypowiedziach Franka, że w przyszłości podobnie może stać się i z nimi, tj. Frank zacznie patrzeć na Lori jak na kobietę. Nie wiem, czy tylko ja odniosłam takie wrażenie. Stanowi to kolejną zagwozdkę tego filmu, jak dla mnie.
Całkiem dobre Giallo może ciut gorsze od "Ptaka..." ale tylko ciut. Świetnie się to oglądało, nie mogłem wręcz odkleić oczu od ekranu. Ale jedno mnie zdziwiło po seansie- nawet nie próbowałem odgadywać tożsamości mordercy- nie wiem czy tow wada, ale bardziej mnie zainteresowało co się dzieje na ekranie, niż to co się zdarzy potem. Chyba pierwszy raz tak miałem że nie wytypowałem w ogóle zabójcy. Co do zalet- to świetne postaci, przemyślany scenariusz i wspomniane przez Malignusa mało-krwawe sceny- uważam że siła pierwszych filmów Argento (w tym odcinków "Wrót do ciemności") tkwi w umiejętności budowania historii, a gdy Dario skupiał się na pokazywaniu przemocy to różnie ton wychodziło i czasami nawet zapominał że chce cokolwiek opowiedzieć (np. Inferno). 7/10