Początkowo nie byłam specjalnie zainteresowana tym tytułem. Zwiastun nie zachęcił mnie do natychmiastowej wizyty w kinie, a jestem kociarą. Dodatkowo, mocno obawiałam się stylu animacji i oprawy graficznej - podobnej do znanego nam wcześniej "Spiderman Multiwersum".
Postanowiłam jednak dać szansę nowemu Kotu w Butach i muszę przyznać - film wbił mnie w fotel. Nie oczekiwałam nic specjalnego, a zastałam naprawdę wspaniałą produkcję. Bajka podobała się dzieciom na sali, co było wyraźnie słychać. Ja za to, jako osoba dorosła, byłam chyba jeszcze bardziej ów bajką pochłonięta niż młodsi widzowie.
Animacja zapiera dech w piersiach, a moje obawy co do nowego stylu były poparte swoistą nostalgią co do techniki wykonania Shreka, Kung Fu Pandy etc. Zbyt pochopnie osądziłam "Kota w Butach", gdyż wykorzystane w bajce rozwiązania okazały się naprawdę imponujące. Ten seans był ucztą dla zmysłów.
Byłam pod wrażeniem antagonisty, który moim zdaniem został naprawdę ciekawie przedstawiony. Towarzyszący mu motyw muzyczny jest bardzo charakterystyczny i perfekcyjnie dopasowany do ów postaci.
Podsumowując moją recenzję, "Kot w Butach" to animacja, której zdecydowanie warto dać szansę. Bajka nie jest stworzona z myślą o młodszych dzieciach, które nie potrafią skoncentrować się na dłużej niż pół godziny. Doceniam to, że nowa produkcja studia Dream Works nie serwuje nam przesłodzonej historii, tylko dawkuje widzowi fragmenty rzeczywistości, nawet tej brutalnej.