Z niezbyt wielką chęcią poszłam z dziećmi na ten film (katowali serial na netflixie aż znali na pamięć). Jednak ta część podeszła mi o wiele bardziej niż poprzednia, a szczególnie wątek Zlotowłosej i miśków. Swoje zrobił niemiecki dubbing z hiszpańskim akcentem :). Ogólnie to ładne zamknięcie historii Puszka.
W Polsce oglądałaś Amerykański film zdubbingowany na niemiecki z hiszpańskim akcentem? Ale połączenie... XD
Nie w Polsce, w Niemczech. A za kota juz od czasow Shreka dubbing robi ten sam aktor, mówiący z hiszpańskim akcentem.
Dokładnie. Sugeruje to ostatnie 10 sekund filmu - jak to zobaczyłam i usłyszałam znajomą melodię to mi szczęka opadła.
Też mu się bardzo podobało,szczególnie,że to taka trochę "baśń" w starym stylu się zrobiła. Z morałem i przesłaniem. Oryginalne baśnie braci Grimm czy nawet Andersena były przecież o wiele bardziej brutalne-wręcz to horrory były.Tutaj jeszcze humor dodano,ale nienachalny. Nie rozumiem tej gó...burzy o wilka -świetnie go przedstawiono (najlepsza postać obok Perrito).
Złotowłosa i miśki rządzili w tym filmie. Zwłaszcza w wersji z angielskim dubbingiem (oryginalnej). Zachowanie i sposób mowy typowe dla angielskiej rodziny z przedmieść. Było to tak do bólu stereotypowe, że aż urocze. Slang i wygląd (moherowy berecik, łańcuchy na szyi niedźwiadka, "Roll out the Barell"...
Co w uświadamia mi jak dużo zabiera światu "poprawność polityczna".