Pomimo iż liczę sobie już 16 lat, nadal bardzo się wzruszam gdy ojciec Simby ginie pod kopytami antylop... :'C
Takich bajek już nie ma.Teraz dzieci oglądają Ben 10, Hannę Montanę i inne badziewie.
10/10
Ja mam 19 i zdecydowałam się, wobec takich świetnych recenzji i opinii (zwłaszcza osób nieco starszych), po raz pierwszy zobaczyć ten film i strasznie się zawiodłam, nie mogłam już wytrzymać do końca. A ta słynna scena śmierci ojca Simby w ogóle mnie nie ruszyła (a dodam, że nie jestem fanką strzelanek i krwi na ścianach, a na filmach zdarza mi się płakać i to dość często).. No cóż, ja widocznie wyrosłam z takich bajek (może widziałam takich już za dużo). W dodatku strasznie mnie męczył styl musicalowy (no, ale tu przyznaję, że nie lubię tego gatunku, z dwoma, może trzema wyjątkami).
A tak w ogóle to chyba nie były antylopy ;) Z biologii nigdy dobra nie byłam, ale antylopy na mój gust są mniejsze i "szczuplejsze", i nawet w bajce nie dałyby rady uśmiercić dorosłego (potężnego) lwa ;)
Nie wiem, ja po prostu do tego filmu podchodzę z wielkim sentymentem ;) I może dlatego, bo to moje dzieciństwo. No nie wiem czy to Antylopy czy inne kopytne stwory,ale nie ważne - zabiły i już ! ;) Ale wydaje mi się,że to był taki inny rodzaj antylop.Connocośtam ;)
To były antylopy gnu;)
W każdym razie przy scenie śmierci Mufasy zawsze płakałam, ale tak jak kladi oglądałam ten film w dzieciństwie.
Być może dlatego nie wywołuje on w Tobie żadnych szczególnych emocji.
Oj dały by, dały. Zwłaszcza w takiej ilości, ale nie dziwie Ci się. W twoim wieku oglądać to po raz pierwszy? Schrzaniony pomysł w dodatku, że oglądałaś to z własnej decyzji. Przed telewizorem czy kompem, oczekując 'ananasów'. Człowieka w tym wieku raczej nie wzruszy taka opowieść, bo nie ma w nim już tego dziecięcego ducha z przed wielu lat. Niestety.
Nom niestety to fakt, że z wiekiem filmy odbiera się inaczej. Ja osobiście uważam, że każdy, kto nie obejrzał "Króla lwa" w dzieciństwie, został skrzywdzony przez los i nie przeżył czegoś bardzo ważnego (mam w szczególności na myśli właśnie tą scenę śmierci Mufasy). Bo to niestety jest nie do nadrobienia. Ja wczoraj obejrzałam sobie tę produkcję po dość długiej przerwie i choć łezka mi się w oku zakręciła w tym momencie co trzeba, to muszę z bólem przyznać, że nie oglądałam już tego filmu z taką przyjemnością jak kiedyś. Muzykę niezmiennie uważam za arcydzieło, ale musicalowy styl rzeczywiście może dorosłego widza męczyć. To po prostu jest film dla dzieci i tylko dla dzieci. Choć sentyment pozostaje jeszcze przez długie lata :)
Śmierć Mufasy to najsmutniejsza scena bajki z mojego dzieciństwa. Ojj jak dawno jej nie oglądałam. Może znajdę czas na odświeżenie płyty ;). Popieram autora tematu. Teraz takich bajek jest mało. Ale cóż... Walt Disney robi swoje :P.
Moja pierwsza kinowa bajka. Mnie też zawsze rusza scena śmierci Mufasy. Ode mnie zasłużone 9/10 :) To będzie bajka Disney'a, którą w pierwszej kolejności zaproponuję moim przyszłym dzieciom ;)
Bardzo wzruszający i zapierający dech w piersiach moment. Pamiętam jak się wzruszyłem oglądając scenę, w której ginie Mufasa. Miałem wtedy niewiele lat. Z resztą nie tylko ja tak się wzruszyłem, w kinie było słychać szlochy, z różnych stron.Daję 10/10, bo to jest naprawdę fajna bajka, wręcz przełomowa wśród bajek disney`a, za równo przez fabułę i pomysł, jak i przez oprawę wizualną i dźwiękową.