Właśnie dla tego to moja ulubiona bajka. Jak wyszła na VHS to Tata mi ją kupił i później oglądałem co dzień jak tylko wróciłem z przedszkola:)
Mój pierwszy raz w kinie też był na Królu Lwie;] Ta bajka to już legenda. Niesamowite, ale chyba połowa przedszkolaków tamtych czasów oglądała to na vhsie jak tylko wróciała po ciężkim dniu nauki z przedszkola:D
i ja też! :)
byłam w kinie z mamą i młodszą siostrą:) siedziałyśmy gdzieś w pierwszych rzędach i strasznie wszystke ryczałyśmy;)
poźniej dostałam pod choinkę książkę i tez tata mi kupił VHS:) książkę mam jeszcze. Kaseta niestety się nie uchowała:(
Matko,to był też mój pierwszy film w kinie :).
Pamietam to jak dziś.Poszłam z tatą,miałam wtedy cztery lata.
Pamietam,że popłakałam się,kiedy Mufasa umarł.
Naturalnie mam w domu Króla Lwa na kasecie iogladam od czasu do czasu.
też byłam w kinie, pamiętam wybraliśmy się w zerówce. również płakałam jak mufasa zginął. to najpiękniejsza bajka jaką widziałam i mam nadzieję, że kiedyś obejrzę ją razem z moimi dziećmi :)
Hehe-zbieg okolicznosci.?
To był takze moj 1 raz w kinie.
Takze byłam z tata.
Takze miała 4latka.
Także płakałam jak bobr jak mufasa umarł. :D
Jedyne co to nie posiadam kasety w domu. :(
Nie bede oryginalna ;D To był mój pierwszy raz w kinie pamiętam , że wracałam zaryczana jak umarł Mufasa ;D
Potem babcia kupiła VHS, Króla Lwa i oglądałam za każdym razem jak mnie babcia z przedszkola odbierała ;D ahh to sie pamięta ;D
rowniez moj pierwszy film, w ktorym bylem w kinie. Swietna muzyka i historia. Ile ja mialem lat wtedy ? 5 lat ale to dawno. Chetnie bym to obejrzal ale nie mam ani vhs ani DVD :)
heh ja tez byl;am na tym pierwszy raz w kinie....niesamowita bajka....zreszta sporo moich kolezanek bylo na tym....plakalam....mialam gdzies 5 lat....oj cudoowna bajka....dzisiejsze bajki sa calkiem inne lunie shreka 1 mozna niezle sie posmiac ale to nie to samo.,...nie ten klimat....brak przeslania....
potem jeszcze podobaly mi sie inne pocahontas...tarzan...ach te wspomnienia....:):):)
Dołączam się do reszty........tak, to też mój pierwszy film w kinie :)
Miałem wtedy 9 może 10 lat(śmierć Mufasy to był wstrząs:)
Ja niestety nie byłam na tym w kinie. Ale gdy rodzice kupili mi ta bajkę na kasecie to mogłam ją całymi dniami i nocami oglądać.
Śmierć Mufasy jest strasznie wzruszająca. Niedawno coś mnie wzięło na bajki, pobrałam sobie Króla Lwa na kompa, no i dalej mnie wzrusza. Piękna bajka, bardzo pouczająca.
Nie jesteś sam. To jest też mój pierwszy film w kinie:D
Hehe.. mało z niego pamiętam z tamtych czasów, no ale też mam to na kasetce i przez parę lat się fabuła utrwaliła w mojej pamięci.
Akurat to oglądam to o sobie przypomniałem :D
to był też mój pierwszy film który oglądałam w kinie :) I o dziwo, nie pamiętam z niego scen śmierci Mufasy ani innych, które by mnie wzruszały, tylko tą kretyńską postać hieny - to był bodajże Banzai xD
No cóż, też muszę się przyznać że od tego arcydzieła rozpoczęła się moja przygoda z kinem :)
No, mogę powiedzieć, że Król Lew też był moim pierszwym w moim życiu filmem jakim obejrzałem w kinie i nie tylko, ale również pierwszą animacją z dubbingiem. Zawsze kiedy jestem w domu sam, włączam odtwarzam go na VHS(mam oczywiście starą wersję) i od razu przypomina mi się dzieciństwo.
Ja nie bede oryginalna... Jak wiekszosc bylam na tym filmie (po raz pierwszy w kinie) w wieku czterech lat z tatem... Jak umierał Mufasa siedzialam i plakalam... Ostatnio mnie cos wzielo i zaczelam ogladac, i tak samo jak 15 lat temu plakalam jak bobr ale nie tylko w tym momencie ale przez cala bajke... Na wspomnienia mnie wzielo...:) Jaka szkoda ze nie robia juz takich wspanialych bajek... ;(
A i ja nie będę oryginalna ;D Po raz pierwszy byłam w kinie właśnie na Królu Lwie i pamiętam to do dziś. Miałam 7 lat, całą rodzinką wybraliśmy się do kina nawet po za naszym miastem do jednego z lepszych. Pamiętam moment kiedy nie mogłam powstrzymać się od łez, kiedy wszyscy w kinie płakali. Pamiętam kiedy dostałam od Taty kasetę vhs z Królem Lwem i nie mogłam się nacieszyć tym szczęściem. Później była Pocahontas, Dzwonnik z Notre Dame, 101 Dalmatyńczyków, ale to już nie to samo, po każdym bajce mówiłam, że najbardziej mi się podobała, ale i tak w końcu stwierdzałam że Król Lew był najlepszy :D i tak jest do dziś :)
No i myślałem że jestem sam!! Król Lew to także mój pierwszy film w kinie. Pamiętam jak mój brat nie chciał póść ze mną na ten film z kolegami:D Ale mniejsza z tym. Potem dostałem od ojca kasete VHS i od tamtego momentu sprowadzałem do siebie kumpli i razem oglądaliśmy ten film:D:D Ja osobiście wtedy nie mogłem zobaczyć do końca sceny jak Mufasa ginął. Zawsze wtedy płakałem:(:(
I tak nie zmienia to tego ż jest to jedna z najlepszych animacji w historii kina(dla mnie:D, dla innych może nie)
10/10 oczywiście!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja w kinie nie byłem ale pamiętam, jak mi rodzice ze Stadionu (Dziesięciolecia w Warszawie) przywieźli przegraną wersje na VSH, ale z wydrukiem okładki orginalnym ;) Już nie mam tej kasety, bo pięcioletniemu kuzynowi oddałem, ale chętnie bym ją odzyskał, wygrzebał ze struchu stary ,poczciwy magnetowit i zobaczył "Króla Lwa" chodźby jeden raz ;)