Napiszcie za co kochacie Króla Lwa?
Tylko nie piszcie, ze za grafikę, muzykę itp.
Piszcie cos o postaciach, o waszych emocjach
Może zczne od tego, że Król Lew jest pierwszym filmem jaki oglądałem w kinie a było to prawie 12 lat temu (wtedy miłem 5 lat). Co najbardziej mi się podobało hmm pewnie wszystko. Król Lew to najpiękniejsza bajka jaka kiedykolwiek powstała, dzisiejsze produkcje nie wywierają już takiego wrażenia, zaś Król Lew ma to "coś". To wspaniała historia o miłości, odwadze i waleczności. Każda postać ma swój indywidualny i wyrazisty charakter, można tu pośmiać się z Timona i Pumby lub zabaw małego Simby czy popłakać się gdy ginie wielki król, Mufasa. Króla Lwa kocham za wszystko, za te wspaniałe momenty które miałem okazje sobie przypomnieć, bo w tych 80 minutach mieści się wspaniała historia która niesie za sobą piękne przesłanie.
Dla mnie podobnie jak dla poprzednika był to pierwszy film na jakim byłem w kinie,miałem wtedy bodaj 6-7lat i do teraz pamiętam go doskonale.
W całości zgadzam się z Navilem.Przede wszystkim co zapada w pamięć,to właśnie ten wspomniany indywidualizm postaci i ich charakterów,jak również sytuacje,zarówno dramatyczne jak i komiczne.
Bajka bardzo pouczająca,teraz już nie robi się takich filmów,świat animacji bardzo się skomercjalizował,nastawił się na parodię i jak największy przypływ gotówki,pomijając często przy tym tak ważne rzeczy jak przedstawione w Królu Lwie - patriotyzm,miłość,czy odwaga.
PS: Muzyka w tym filmie również był świetna,rzadko sie zdarza żebym po tylu latach ją pamiętał :)
Ja też miałam parę lat, i pierwszy raz w kinie byłam na "Królu Lwie" właśnie. Co tu gadać, najlepszą postacią w całym filmie jest Skaza. W przeciwieństwie do Mufasy nie dostał tronu, musiał sam się o niego starać. Jako sprzymierzeńców wybrał sobie postacie proste, acz liczne, margines społeczny [hieny], sam zaś został "fjurerem" [takie skojarzenia wywołuje u mnie naznaczony populizmem sposób mówienia Skazy: "słuchajcie mnie, a już nigdy więcej nie dotknie was głód!"]. I pomimo tego, iż otaczali go kretyni, miał koleś klasę. Poza tym zawsze imponowały mi dwulicowość, kłamstwo, insynuacja i zawiść, a boski głos Ironsa łechce uszy xD
Dla mnie postać Skazy jest na pewno ciekawa i intrygująca, ale moim ulubionym bohaterem nie jest. Koniec końców był przyczyną wielu cierpień. Swoją drogą chwała dla Sarabi za to, że sie nie załamała po śmierci Mufasy (i jak myślała)Simby. Prawdziwa żona wielkiego króla. Widzieliście na pewno scena w której idzie między hienami, gdy wola ją Skaza,aż promienieje od niej dumą, honorem. Jak będziecie mieć czas to wejdzcie tutaj http://www.youtube.com/watch?v=s7qpCfppAII. [www.youtube.com/watch?v...] Ta piosenka brzmi tak jakby Mufasa śpiewał ja specjalnie dla niej (pomijaJĄC PARE WERSÓW).
Ja "Króla Lwa" odkryłam dosyć późno(w wieku lat 17, kiedy wg niektórych jest się już za starym na bajki, choć osobiście wcale tak nie uważam). Zgadzam się z poprzednikami: ten film jest absolutnie magiczny i wyjątkowy, ciężko mi powiedzieć, CO w nim właściwie takiego jest, ale COŚ jest i to COŚ sprawia, że siedzę przed ekranem jak zaczarowana mimo tego, że znam film bardzo dobrze :) Ale oprócz tego COSIA istnieją jeszcze wspaniałe postacie i ja przyznaję otwarcie, że "Króla Lwa" najbardziej kocham za Skazę-najlepszy czarny charakter, jaki znam :)
Dla mnie "Król Lew" to ponadczasowy film! Pierwszy raz oglądałam go 17 lat temu, miałam wtedy 3 lata, dziś mam 20 i nadal czuję to samo. :) Jest magiczny, piękny. Uwielbiam go za barwne postacie, cudowną muzykę. W tych 80 minutach filmu, każdy znajdzie coś dla siebie, jest to bajka dla widza w każdym wieku.
Za klimat i muzykę. Postacie czasem szwankują, a historia robi się w pewnym momencie strasznie prosta. Ale i tak go kocham.
Za to, że przypomina mi o moim dzieciństwie, które nie tak dawno przeminęło... za to, że zawsze mnie na końcu wzrusza i że daje mi wiele do myślenia nad szybko upływającym czasem. Film ten stał się dla mnie swego rodzaju symbolem - to już coś więcej niż film. Gdy Simba wchodzi po tej skale na jej wierzchołek to wtedy jakby łzy same napływają do oczu, bo jednocześnie czuję ile to już czasu upłynęło od tego knypka, który wałkował VHS z tym filmem... Nie mam złudzeń co do tego, że i za 20 lat sobie go puszczę - jeśli tylko dożyję.
BTW ostatnio powałkowałem trochę KL po niemiecku i znam już go całkiem dobrze :)
Ten film ma w sobie wszystko i choc mam 14 lat to nadal go kocham i dziwie sie jak można go było nie wiedzieć????????? Dla mnie ten film jest kwintesencją dzieciństwa, ja oglądałem go chyba sto raz tak jak dwie następne części. Tego filmu po prostu nie można nie znać
Ja za Postacie i dialogi. Kazde zdanie ma swoje odpowiednie miejsce i znaczenie w tym filmie, przy tym często można je odczytywać na dwa lub więcej sposobów. A wszystko to ubrane w najprostsze słowa.
Genialne dialogi i konstrukcja opowieści. Porusza do głębi od pierwszej do ostatniej minuty!
to film, który dostarczał wielu emocji dawniej, gdy byłam dzieckiem... Ogladałam go na VHS mnostwo razy i nigdy mi się nie nudził ;) Obejrzenie tego samego filmu po latach dało nowe wrażenie ;) Wtedy dopiero zauważyłam piękno postaci, mądre przesłanie. Każda z potaci jest inne, reprezentuje inne emocje. "Król Lew" to po prostu perfekcyjnie skonstruowana historia, ktora porusza to "coś: we mnie... zawsze :)
Kocham za piosenki!!! "Krąg Życia", "Duch Żyje w Nas", "Hakuna Matata"!!! No i za Timona!xD
Król lew, to nie tylko wzruszająca historia, dla mnie to symbol mojego dzieciństwa i pierwszy film na którym byłem w kinie. Jako dzieciak ogladałem go niezliczoną ilość razy na VHS-ie. Nie przeszkadzała mi nawet kiepska jakość pirackiego nagrania z sali kinowej, razem z cieniami wstających ludzi i płaczącym dzieckiem gdy umarł Mufasa. Wszystkie piosenki z filmu znałem na pamięć i podśpiewywałem je słuchając kasety ze ścieżką dźwiękową. Niestety przyszedł czarny dzień, w którym video się zepsuło, a kasetę z piosenkami ktoś ukradł razem z radiem samochodowym taty : ( Wtedy myślałem, że już nigdy ich nie usłyszę, a film zobaczę może w TV. Później ktoś wymyślił internet, wymianę plików i po latach znowu mogłem przenieść się w świat z dzieciństwa.
Jak powyżej tyle ze VHS orginalka.xD Kochałam ten film i przez przypadek splótł się z historią mojego życia. Gdy go oglądałam mój ukochany dziadek zszedł na zawał w pokoju obok. Nie trudno się domyślić przy której scenie. Dlatego cieszę się, że wszedł do kina! Mam dość już tych idiotycznych pseudobajek...
MÓJ ULUBIONY ZE WSZYSTKICH FILMÓW
WSPANIAŁA MUZYKA
GRAFIKA
ŚMIERĆ MUFASY BYŁA SMUTNA ALE CHYBA WŁAŚNIE PRZEZ TO BAJKA BYŁA TAKA PIĘKNA BO DOCIERAŁA DO SERC WIELU CHYBA KAŻDY WTEDY PŁAKAŁ I PRZEZ TO ZOSTAŁA ZAPAMIĘTANA
MĄDRE SŁOWA NP. CZAS PANOWANIA KAŻDEGO KRÓLA JEST JAK SŁOŃCE WSCHODZI I ZACHODZI
WSZYSCY JESTEŚMY ZŁĄCZENI W WIELKIM KRĘGU ŻYCIA
ODWAGA TO NIE JEST NARAŻANIE SIĘ BEZ POTRZEBY
ORAZ HUMOR
BAJKA POKAZUJE PONADCZASOWE WARTOŚCI
-Wspaniałe postacie, każda coś z sobą reprezentująca
-Ponadczasowe wartości jakie są w niej zawarte
-Jedna z najwspanialszych ścieżek dźwiękowych jakie kiedykolwiek słyszałem
-Polski Dubbing !!!
-za to,że dzięki niemu mogę miło wspominać dzieciństwo :)
Król Lew to bajka która towarzyszyła mi przez całe dzieciństwo. Teraz ogląda go moje młodsze rodzeństwo, a ja siedzę z nimi wzruszony w głębi, przypominając sobie swoje młodziutkie lata, wciąż zachwycając się magią tej wyśmienitej, jedynej takiej opowieści, która zawiera w sobie radość, smutek, cierpienie i miłość.
Mi ten film też towarzyszył przez całe dzieciństwo. I chociaż nie byłam na tym w kinie zgadzam się z poprzedniczką-za dużo robią pseudobajek. I tak samo, jak Ty-siedziałam z młodszym bratem oglądając ten film i wzruszyłam się na scenie śmierci Mufasy, a mój brat nie wiedział o co chodzi... No i kocham KL za to wszystko, co wcześniej już napisaliście, za mile wspominane dzieciństwo, za piosenki, za dialogi, za bohaterów i za Simbe.