Oceniałem już to jakiś czas temu, więc dopiero teraz piszę tą (niedługą) notkę, ale chętnie podzielę się z wami moimi wrażeniami z filmy.
Niestety, ale jest to w 1:1 straszna popłuczyna po świetnym, rysunkowym pierwowzorze (i to w dodatku ponadczasowym, który nie zestarzał się koszmarnie aż tak bardzo, więc nie ogarniam częściowo sensu powstawania nowej i to w 25 rocznicę wydania pierwowzoru).
Nie dość, że w nowej wersji poszli w stronę stylistyki a la film przyrodniczy (coś w stylu np. tych filmów o surykatkach, które możecie pamiętać np. z TVP1 i TVP2 czy tych z Animal Planet lub National Geographic), to jeszcze w porównaniu z pierwowzorem jest mało zmianw fabule, a jak są zmiany to tylko jakieś drobne w stylu dodania paru nowych zwierzaczków (żuk gnojarz!) czy zmieniona konwencji 2D czy 3D i inni aktorzy głosowi (zarówno oryginalna wersja jak i ta polska).
Problemem jest też to, że nie tylko jest to ta sama historia co w oryginale, ale też jest gorzej opowiedziana i bardziej nudnawa (tak nudnawa, że moje w dodatku mozolne oglądanie trwało nawet kilka dni!)
Sorry, ale w porównaniu z innymi remakami takich jak Księga Dżungli czy Piękna i Bestia oraz Aladyn (których pierwowzory nie tylko są starsze od Króla Lwa, ale również one nie zestarzały się źle!) to nowy Król Lew wypada przy nich słabo i to jeszcze jak. :P
Tam przynajmniej były jakiekolwiek zmiany.
Siła sentymentu w tym przypadku wygrywa kochani moi. ;P