I nie jest to kwestia "małej otwartości na inność i zmiany", tak jak chcą tego niektórzy. Nie mam nic przeciwko tworzeniu filmów w technice cyfrowej lub po prostu z wykorzystaniem komputerowych możliwości. Istnieje jednak tysiące pomysłów na fabułę, setki inspiracji, historii, które można w ten sposób zrealizować. I wtedy stanowi to nowość pożądaną. Robienie czegoś na zasadzie kalki, klatka po klatce, bez większych zmian tylko po to, aby wyglądało bardziej realistycznie, nowocześnie to niestety idea mało konstruktywna, mało twórcza, świadcząca albo o jałowości umysłu pomysłodawcy albo o chęci czerpania zysków ze sprawdzonego już schematu. Niestety obawiam się, że oba te elementy są w tym przypadku uprawomocnione. Wyszło zabawnie, można sobie porównać w wolnej chwili, ale bez przesady z tą ekscytacją.