Całkiem śmiałą tezę stawiam w tytule. Oczywiście, oryginał się nie zestarzał i nie wymagał renowacji. Ale czy o to chodzi w nowej odsłonie? Zakres możliwości animowania znacznie się zmienił, sama fabuła została nieruszona, no może prócz mrugnięcia okiem do widza w kwestii Sekielskiego w polskim dubbingu, ale to nie o to chodzi.
Animacje są świetne i na wysokim poziomie, dla osoby która ostatnio zderzyła się z bajką kilka/kilkanaście lat temu - jest to świetny moment na odświeżenie sobie tej wspaniałej historii. Ba, nawet jestem w stanie powiedzieć, że nowa odsłona nie jest odpowiednia dla dzieciaków, za wiele nie wyciągną z tej opowieści a jedynie mogą się przestraszyć kilku scen. Ogólnie wyszło świetnie i osobiście chciałbym zobaczyć kolejne odsłony z tej trylogii a kto wie, może twórcy będą chcieli pójść o krok dalej... ❤️
Film animowany ROZDZIERAŁ SERCE, film cyfrowy ogląda się z zainteresowaniem, ale bez większyzch emocji - to spora różnica, wynikająca z kilku powódów, ale jeden jest ewidentny - film cyfrowy jest bardziej zawoalowany.
Trudno w to uwierzyć, ale bajka była bardziej dosadna przez to, że była przejrzysta, jednoznaczna. Śmierć Mufasy (i tego następstwa) zostały ukazane wprost), tymczasem tu wszystko spowija mgła niedopowiedzenia (do tego stopnia, że dzieci na sali dopytywały, co się właściwie stało?). Podobnież finałowa scena pojedynku Simby ze Skazą - jest tak niejasna, tak nieczytelna, że gdy Skaza spadał w przepaść, dzieci dopytywały, któ wygrał?!
Film cyfrowy pogrywa z emocjami dzieci, bawi się z nimi w ciuciubabkę nie nazywając rzeczy po imieniu. Traktuje dzieci jak dzieci. O katharsis nie może być mowy. Co więc pozostaje? Obojętność, obojętność wypełniana popcornem.
Bolesne doświadczenie.
A to przecież seans miał nim być. Miał być katartycznym doświadczeniem żywcem wyjętym z tragedii greckiej i film animowany tym właśnie był: opowieścią o śmierci, traumie i przepracowaniu, a następnie przezwyciężeniu jej bez zaprzeczania jej.
Śmierć pozostawała w pamięci, naznaczała na całe życie. Nie wolno jej było wymazać, zanegować pomimo usilnych prób (hakuna matata). Śmierć jest taką samą wartością jak życie. Bez tej pierwszej nie docenialibyśmy tej drugiej. Dlatego w oryginale, w spotkaniu ojca z synem po latach, Mufasa gniewnie mówi mu: ZAPOMNIAŁEŚ MNIE. ZAPOMNIAŁEŚ MNIE I ZAPOMNIAŁEŚ, KIM JESTEŚ. PAMIĘTAJ!
Osobiście uważam, że to nie jest bajka, film ani animacja dla dzieci. Kompletnie i zdecydowanie, przynajmniej dla dzieci poniżej 13 roku życia, mlodsi nic nie wyniosą z tego a mogą tylko się przestraszyć zarówno kilku scen w oryginale, jak i w nowym filmie. Kolej a kwestia to nie zgadzam się by cyfrówka nie oddawała równej ilości emocji, jak nie więcej ich, zależy od wrażliwości artystycznej. Wiadomo, że sentyment jest jeden, do oryginału, ale gdy zdejmiesz okulary i wejdziesz w to bez machnięcia ręką do doświadczysz czegoś równie wielkiego...
Nie o to chodzi. To w ostatecznym rozrachunku film dla dzieci i podział na dobro i zło, czytelność obrazu w odbiorze winny być jednoznaczne, i nie chodzi tu o niuanse, ale o to, że te sceny, kluczowe sceny, są pruderyjne, a przez to nieczytelne, niezrozumiałe, a takie być powinny. Dla dzieci. Dorośli sobie poradzą.
Dlatego obstawiam, że kto jak kto, ale ludziki od Disneya wiedzą jak zrobić film dla dzieci, a to nie jest film dla dzieci, dla dzieci może być bajka, no takie jest moje zdanie
Jasne ale od tego była bajka, poniekąd to właśnie sukces, że nowy Lion King nie jest kalką oryginału pod każdym względem.