też sie zastanawiałem nad tym polowaniem... kapitalny film!

A u mnie podobnie - ocena za film byłaby 8, ale zakończenie winduje ją na 9:))). Zakończenie wspaniałe, oprócz znaczenia najbardziej oczywistego, że i chłopiec i Abel nawzajem ratują sobie życie, dodatkowo nadaje sens i jest elementem scalającym dla historii życia Abla. Piękną mądrość przekazuje przypowieść o św. Krzysztofie - receptą na szczęście jest pielęgnowanie w sobie dziecka. Chronienie go, a przez to zapewnianie sobie samemu ochronę przed zgorzknieniem i złem. Abel to takie duże dziecko, najlepiej czuje się w towarzystwie dzieci, mężczyźni go akceptują nie wyczuwając w nim przeciwnika lecz dziecko, świat, który opowiada widzowi przypomina po części baśń. Jak dzieci z zamku chłonie atrakcyjną ideologię z otwartymi z zachwytu ustami, oddaje się jej w całości pełen wiary w jej prawość i dobro. Nie potrafi właściwie ocenić swoich czynów, jak i prawidłowo odczytać emocji i zachowań innych ludzi - odbierając im dzieci, myśli, że czyni dobro, i jest przekonany, że ludzie mu ufają, szanują go, i z własnej, nieprzymuszonej woli oddają własne dzieci. Pod koniec filmu jednak Abel dojrzewa, dorosły w nim budzi się i przejmuje stery. Końcowa scena jest ukoronowaniem całego procesu dojrzewania. Poza tym, jest poetycka i piękna! :)Podoba mi się również polskie tłumaczenie tytułu, zwykle jest ono tragiczne, ale w tym wypadku bardzo trafione.

Tak zakończenie jest niesamowite, zrozumiałam je w sumie dopiero po kilku godzinach, ale chyba o to chodziło. I co do zakończenia, moi drodzy miałabym prośbę, muszę zinterpretować słowa Abla " Każdy z nas nosi na ramionach dzieciątko" i nie za bardzo weim jak zacząć, nie chcę tak od razu wchodzić w interpretacje biblijną, ale przede wszystkim coś o człowieczeństwie. Jakie są wasze przemyślenia zwiazane z tymi słowami? Liczę na pomoc pozdrwawiam

spóźniona odpowiedź /lepiej późno,niż wcale/ : polowanie było autentyczne i zwierzęta ginęły naprawdę. Odbyło się to w Polsce, w Łańsku i było elementem cyklicznie odbywającego się odstrzału. Przykry widok, zwłaszcza, że podczas zdjęć zwłoki leżały na ziemi długie godziny.

Nieźle, ale chyba dubli za dużo kręcić nie mogli w takim systemie.

"Uczeń Szatana" (a spodziewałem się czegoś takiego) zrobił na mnie o wiele większe wrażenie. Zbyt niejednoznaczne i momentami za bardzo balansujące na granicy kontrowersji i bliżej nieokreślonej obrzydliwości

Dla mnie paradoksem było, że McKellen zagrał swoją rolę 100% hetero, a Malkovich zagrał ślisko na granicy. To pozowanie dzieciaka na samochodzie i gadki, że 'lubię dzieci, chcę je chronić przed dorosłymi...'
Niby nic, ale jakoś dziwnie się to ogląda.

'Uczeń szatana' zwalił mnie z nóg i jako tekst Kinga, i jako film. Siedzi mi gwoździem w głowie.

[mimo tego, że mała ewidentnie wrabia bohatera]

Te zwierzęta zostały naprawdę zastrzelone, dlatego zresztą zrezygnował ze współpracy pewien polski treser zwierząt, nie chciał brać udziału w zabijaniu zwierząt.

Trzeba czytać napisy końcowe. Jest w nich mowa o wykorzystywaniu materiałów źródłowych z tzw. "sanitary killings". Podobno przy scenie polowania żadne zwierze nie zostało zastrzelone.