Zwiastun podsycił nasze apetyty. Pokazał zalążek całkiem klimatycznego kina z dobrą grą aktorską. Jak widać świetnie skonstruowany trailer robi robotę. Niestety cały film wbrew zapowiedziom jest dość nudny. Są interesujące momenty jak sama bitwa , czy ostatnie pół godziny filmu, gdzie postać Henryka w końcu staje się jakaś. Oglądając film odniosłam wrażenie, iż jego akcja dzieli go na części. Pierwsza do momentu bitwy, dłuży się, a Timothee, aktor, którego szanuję, nie do końca odnajduje się w tym dość wymagającym materiale. Dopiero po bitwie król nabiera charakteru, ukazuje emocje godne talentu aktora. W ogóle odniosłam wrażenie, iż reżyser nie do końca potrafił wykorzystać potencjału nie tylko całej historii, ale przede wszystkim świetnych aktorów w nią zaangażowanych. Pattinson pojawia się zaledwie na chwilkę, a Joel Edgerton i jego postać nie mogą przebić się przez wszechobecnie panujący brud. Ogólnie film nie jest zły, ale jako kandydat do Oscara powinien przedstawiać tę historię w sposób bardziej przekonujący. Tym bardziej, iż miał ku temu niezbędne narzędzia. Troszkę zmarnowany potencjał.