Kult "od pucybuta do prezydenta" przeciągniety do średniiowiecza, z tą różnicą, że całość raczej mało wiarygodna (prosty kowal nie dość że rachuje, umie pisać, zna się na sztuce wojennej i walczy jak gladiator to jeszcze jest na tyle głupi że nie woli poświęcić tysiące istnień niż pozwolić stuknąć gościa o kretyńskim imieniu Gwidon)