Nie wiem, czy "brawurowy", "dynamiczny" tok akcji ma budować klimat, ale mnie po prostu cholernie zmęczył. Żałowałem, że nie da się tego filmu przewijać tak jak to czynią walkmany z systemem AMS. Wtedy dałoby się (biorąc pod uwagę dialogi) obejrzeć każdy odcinek w ciągu 30 sekund. Dałem radę sześciu, chyba nawet siedmiu odcinkom. Jak widzę deskę do prasowania to mi się niedobrze robi ;) Ponk napisał - jako współtworzyciel strony: "Film w swoim klimacie ma się odwoływać do kryminalnych intryg "Miasteczka Twin Peaks"". Biorąc pod uwagę czas przyszły tego stwierdzenia, rozumiem że autor (Ponk?) nie widział "Królików". No więc ja rozwieję wątpliwości - to nie mam nie tylk nic wspólnego z "Twean Peaks" ale w ogóle z klimatami filmów Lyncha. Co jakiś czas słychać nawet klaskanie klakierów rodem z sitcomów... Doprawdy nie wiem co Lynch tu robi jako scenarzysta i reżyser. Może ma depresję?... Reasumując - na prawdę NIE warto tracić czasu na ten "serial"...
ja wylączyłem po 2 odcinku, nudny jak flaki z olejem, nie chce mi sie marnować czasu na takie pierdoły
wole sobie zapodać ajkiś jajcarki film w stylu toxic avenger , a nie jakieś pseudoyntlektualne zamuły
Warto czas tracić, ale tylko na pierwszy odcinek, bo inne nic nie wnoszą.
Pierwsza części to inteligentna zabawa z pamięcią widza podana w oryginalnej formie zawierającą odrobinę surrealizmu.
Mi się podobało.
jak dla mnie to trochę powrót do klimatu z Eraserheada:)
E tam pseudointelektualne od razu, dada absurd;D fajne jest, chociaż rzeczywiście kolejne odcinki mało wnoszą, może mam niepełną wersję? ...