W tym filmie nagromadzono tyle nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, że można stwierdzić iż nikomu nie zależało na realizmie. Takie sytuacje jak:
- policjantem zostaje ćpun
- żeby wykurzyć gościa z wysokiej trawy, policja podpale je, tylko pytanie co to miało dać, skoro dzielny glina bez problemu wchodzi do środka, nie wiem pan od narkotyków może miał alergię,
- gdy już załatwi go w bujnej trawie, wychodzi i całą policja otoczyła bossa, pytanie za sto punktów skąd wiedzieli że to zginał bandyta, było tyle możliwości, ta scena aż kipi głupotą
- ale moja ulubiona to sposób przemytu narkotyków w futrach sobolich. Biorą kawałek skóry, wkładają do wody, potem biorą łyżkę i odparowują, a najmniej zostaje proszek. Za taka technologię należy się Nobel. W kilku centymetrach skóry mieli taka ilość narkotyku, że wystarczyło do rozpuszczenia w kilku litrach wody.
Poza tym film momentami jest zbyt patetyczny i słabo zagrany. Szczególnie główni aktorzy dali marny pokaz swych umiejętności. Zaskoczeniem na plus jest Mendes, ona akurat była całkiem ok.
Mendes mnie denerwowała przez większość filmu, zakładam że to że była ok, założyłeś po pierwszych 2 minutach, co? :) Film średniak, obejrzałam dla Phoenixa.
Akurat to, że policjantem zostaje ćpun nie jest niczym nieprawdopodobnym. Mnie strasznie irytowała niemoc policji, ucieczka z więzienia, wystrzelanie eskorty w drodze z motelu i końcowa obława kiedy to nim policja wchodzi do akcji, uprzejmie informuje o tym przez szczekaczkę wszystkich zgromadzonych bandziorów.
No wiesz, to nie Brazylia, gdzie oddział specjalny strzelał do bandytów (lub do ludzi, którzy wydawali im się bandytami) z zasadzki.
Celnie natomiast punktujesz zadziwiającą indolencję policji. I znów: to USA, a nie Polska czy Włochy, gdzie można bezkarnie zastrzelić wysokiego oficera policji. Zamach na kapitana policji, w dodatku syna komendanta, to równie mądry pomysł, jak kopanie gniazda szerszeni.
I to kto rzuca wyzwanie całemu NYPD? Ruski gangster, który ma ilu żołnierzy? 20? 50? I co jeszcze, zamierza wytłuc Włochów? Zamierza pokonać w otwartej wojnie nowojorską Cosa Nostrę, w której każda rodzina miała po kilkuset żołnierzy :)