Tytuł jest tłumaczeniem motta 'We own the night' umieszczanego na odznakach NYPD. A film kiepski, to fakt :)

We own the night - to hasło / motto z odznaki ze zdjęć policjantów na początku filmu (polecam uważne oglądanie filmów i nie spóźnianie się do kina). W mieście rządzonym przez bezwzględnych gangsterów, którzy za nic mają sobie ludzkie życie a już wybitnie za nic życie policjantów "we own the night" na policyjnej odznace dźwięczy smutną ironią.

faktycznie to nie jest szklana pułapka ani zabójcza broń (przy mojej wielkiej sympatii do obu serii) ale Gray przyzwyczaił już swoich widzów do specyficznych klimatów i ci, którzy nie dali się zwieść plakatom i zwiastunom, dostali dokładnie to czego chcieli i dużo, dużo więcej.

Trzy sceny z tego filmu są absolutnie doskonałe (choć znowu ortodoksyjni fani "szklanej pułapki" i "mission impossible" mogą poczuć się zawiedzeni bo siła tych trzech scen nie tkwi w efektach) i choćby dla tych dwóch strzelanek i pościgu warto zobaczyć "królów nocy".

Dziękuję Wam jak nie wiem co, faktycznie czasem warto zwrócić uwagę na czołówkę, ale ciężko mi się skupić rzucając obelgi pod nosem w kierunku szeleszczących paczek chipsów itp.

przez marketingowe "lepszy od .. " jakiś niesmak mnie ogarnął.
A zasadzka w drodze z motelu jak sie podobała? ja zbierałem kopare z gleby, chaos, ciasna droga, deszcz, piękna sekwencja.

Fakt, scena z samochodami w deszczu była dobra, zwłaszcza gdy koleś strzelał do Burta Grusinskiego z długiej broni. Jak dla mnie film na prawdę niezły.

film dobry jak na zalewającą nas kiszke. Fabuła przyziemna, fajny motyw z mafią rosyjska a nie mexykańską czy włoską. Trzyma w napięciu zmusza do refleksji fajna końcówka.