Niestety bardzo zawodzi. Nie można go nazwać kinem akcji ( może rzeczywiście oprócz jednej sceny pościgu w deszczu- fajnie nakręconej- ale totalnie nie trzymającej sie k*). Paradoksalnie jedyne co skłania do obejrzenia do końca to nadzieja na punkt zwrotny, na to że po przydługawym wprowadzeniu wreszcie coś sie zacznie dziać, że wszystkie nieścisłości czemuś służą, że coś Cię zaskoczy. I w sumie muszę przyznać, że zaskakuje- właśnie brak jakiegokolwiek punktu zwrotnego, jakiejkolwiek akcji. I żenująca wręcz końcówka.
Na plus: momentami kreacja Phoenixa- przyznaję, że ludzka i tyle.