Cóż, oczywiście po zwiastunach możnaby nawet rzec - rozczarowanie, ale wiadomo one rządzą się swoimi prawami. Wahlberg i Phoenix już raz spotkali się na planie przy okazji "Ślepego toru" i tamten film niestety był lepszy co tu dużo mówić;-) Omawiany natomiast mimo całej swej niewątpliwej sugestywności i "smaczków" podniecających tę bardziej wymagającą część publiczności, która na tym forum stawia "Królów nocy" wyżej od "Infiltracji", "American Gangster" a mam nadzieję, że nie wyżej o zgrozo od "Gorączki", niestety ociera się o banał i tylko Phoenix to jakoś rekompensuje. Ubrany w Armaniego ale z bielizną z hipermarketu kryminał - tak podsumuję ten film. Jedno co na pewno pozostanie mi na długo w pamięci to cudowna scena pościgu w ulewie. O reszcie - po 20 min. od projekcji - już prawie zapomniałem. Parafrazując - no cóż - był sobie film....;-) w mojej ocenie niezły, czyli na 6. Zawód. A stawianie na równi z przywołanymi tytułami to szyta grubymi nićmi prowokacja moi drodzy.