Chyba każdy obeznany z kinem wie, jak brutalne, fizycznie czy emocjonalnie, filmy kręci Meksykanin powodowany koszmarami z dzieciństwa. Robi to lepiej lub gorzej, a to jest z pewnością jego najlepszy film. Niesamowita historia, posiadające cechy gatunkowe horroru i melodramatu wciąga i poraża bezwzględnością wobec widza. Wypada też wspomnieć o znakomitym bez wyjątku aktorstwie i równie znakomitej muzyce. Efekty specjalne (na przykład pływająca krew) robią wrażenie i są jednym z czynników, dzieki którym widz wchłania niesamowitą atmosferę grozy. Co ciekawe, przyczyniają się do tego również oszczędne zdjęcia pracującego na etacie u reżysera Guillermo Navarro. Ponadto bardzo ciekawy był motyw z bombą. Jedyne, co mi się nie podobało, to scena z podpalonym samochodem. Skutki rzecz jasna były tragiczne, ale scenarzyści z Del Toro na czele mogli tu użyć bardziej przekonywającego rozwiązania. Poza tym nie mam co do filmu żadnych zastrzeżeń.