Ostatnimi czasy, zauważyłam, że coraz częściej można się spotkać z syndromem "Bajki dla dzieci" według, którego KAŻDY film animowany MUSI być dla dzieci, a jeśli jest już trochę za poważny to znaczy, że jest zły. Ja sama jestem ogromną fanką filmów animowanych i boli mnie bardzo, że ludziom potrafią podobać się takie "filmy" jak "Książę Czaruś" czy "Wyprawa Magellana". Ale chyba Ci ludzie nie znają genezy tego gatunku. O ile wiem, że "Kraina Cudów" nie jest filmem Disneya, to posłużę się tutaj cytatem założyciela tej firmy. Walt Disney przy produkcji "Żółtego Psiska" powiedział: "Gdybym robił filmy dla dzieci, chodziłbym w jednej koszuli". I o to chodzi!!! To, że jakaś produkcja jest animowana, nie oznacza, że od razu musi być DLA DZIECI, a ogromna ilość widowni tego nie rozumie. Absolutnie nie powinno się patrzeć na film pod względem. Bo wtedy "Dzwonnika z Notre Dame" trzeba by było spalić na stosie, a jest to naprawdę GENIALNY film. Podobnie jest z "Krainą cudów" - produkcją dość dojrzałą, a jednocześnie piękną, czy to pod względem fabularnym, czy chociażby patrząc na animację. Tak, więc podsumowywując. Jeśli ktoś idzie na jakąkolwiek animację z dziećmi tylko dlatego, że dana produkcja to film animowany i nie zwraca uwagi na inne czynniki, to krótko tym systemem pojeździ bo kiedyś trafi na taką "Krainę cudów" i będzie wokół niej egzorcyzmy odprawiał. Wystarczy obrać odpowiednią optykę na film i można się nim naprawdę zachwycić. Lepiej sprawdzić, czy dany film się nadaje dla dzieci zanim się na niego wybierzemy z pociechą, niż potem marudzić. A jak nie chce się komuś wydawać pieniędzy na kolejny bilet do kina, albo oglądać czy czytać rezenzji, to przykro mi, ale to już nie jest mój problem.
Rececenzja bardziej niż w punkt. Choć jak to mówią każdy z nas jest inny o oczekuje od animacji czego innego.
Jedni ambitnego przekazu i rozbudowanej fabuły, a inni tylko mało ambitnego acz beztroskiego spędzenia wolnego czasu z dzieckiem.
Nie ma co wchodzić dyskusje, ja lubię takie bajki, Ty inne, nauczmy się to szanować i tyle.